Jakość paliw na opolskich stacjach jest dobra. Tak wynika z badań Inspekcji Handlowej. Jednak ceny cały czas rosną
Inspekcja handlowa w Opolu wzięła pod lupę paliwa na stacjach. Tylko w jednej z 28 zbadanych próbek pojawiły się nieprawidłowości. To dobra informacja dla kierowców, szczególnie w sezonie urlopowym. Natomiast zła wiadomość jest taka, że ceny paliw rosną i to w tempie błyskawicznym. Wpływ na to ma wiele czynników.
- Za każdym razem pobieramy próbki paliwa i przekazujemy je do zewnętrznego laboratorium, które bada nam konkretny rodzaj paliwa - mówi Gabriela Sroka, zastępca naczelnika Wojewódzkiej Inspekcji Handlowej w Opolu.
- Praktycznie podobnie też było w roku ubiegłym. Przez cały rok skontrolowaliśmy 51 stacji i też tylko na jednej stwierdzono nieprawidłowości. Dotyczyły to również tego samego paliwa, co teraz, czyli oleju napędowego. W tym roku badaliśmy parametr temperatury zapłonu.
- Wydaje mi się, że ceny paliw już niedługo mogą wzrosnąć do 6 złotych. Wpływ na to ma między innymi polityka Stanów Zjednoczonych. Za rządów Donalda Trumpa starano się te ceny utrzymać na jednolitym poziomie - dodaje Witold Potwora, ekonomista.
- To miało swoje przełożenie na politykę. Chodziło o osłabienie potencjału Rosjan i krajów arabskich. Dzisiaj wydaje się, że jest inny pomysł na prowadzenie polityki gospodarczej w Stanach Zjednoczonych i to jest jeden z czynników. Drugim natomiast jest ogromny wzrost zapotrzebowania na ropę naftową w ostatnich miesiącach. Po pandemii okazuje się, ze wiele krajów zaczęło się dynamicznie rozwijać. A jak rozwija się gospodarka, to rośnie zapotrzebowanie na paliwa.
Alternatywą dla kierowców, którzy obawiają się wzrostu cen paliw może być kupno samochodu elektrycznego. Od poniedziałku (12.07) jest to bardziej opłacalne. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uruchomił program "Mój elektryk", w ramach którego osoby fizyczne mogą wnioskować o dopłaty do zakupu aut z napędem elektrycznym lub wodorowym. Dotacja dla nabywców indywidualnych wyniesie ponad 18 tysięcy, a limit ceny to 225 tysięcy złotych. Natomiast dla osób z Kartą Dużej Rodziny dopłata sięga aż 27 tysięcy złotych i nie ma limitu ceny.
- Praktycznie podobnie też było w roku ubiegłym. Przez cały rok skontrolowaliśmy 51 stacji i też tylko na jednej stwierdzono nieprawidłowości. Dotyczyły to również tego samego paliwa, co teraz, czyli oleju napędowego. W tym roku badaliśmy parametr temperatury zapłonu.
- Wydaje mi się, że ceny paliw już niedługo mogą wzrosnąć do 6 złotych. Wpływ na to ma między innymi polityka Stanów Zjednoczonych. Za rządów Donalda Trumpa starano się te ceny utrzymać na jednolitym poziomie - dodaje Witold Potwora, ekonomista.
- To miało swoje przełożenie na politykę. Chodziło o osłabienie potencjału Rosjan i krajów arabskich. Dzisiaj wydaje się, że jest inny pomysł na prowadzenie polityki gospodarczej w Stanach Zjednoczonych i to jest jeden z czynników. Drugim natomiast jest ogromny wzrost zapotrzebowania na ropę naftową w ostatnich miesiącach. Po pandemii okazuje się, ze wiele krajów zaczęło się dynamicznie rozwijać. A jak rozwija się gospodarka, to rośnie zapotrzebowanie na paliwa.
Alternatywą dla kierowców, którzy obawiają się wzrostu cen paliw może być kupno samochodu elektrycznego. Od poniedziałku (12.07) jest to bardziej opłacalne. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uruchomił program "Mój elektryk", w ramach którego osoby fizyczne mogą wnioskować o dopłaty do zakupu aut z napędem elektrycznym lub wodorowym. Dotacja dla nabywców indywidualnych wyniesie ponad 18 tysięcy, a limit ceny to 225 tysięcy złotych. Natomiast dla osób z Kartą Dużej Rodziny dopłata sięga aż 27 tysięcy złotych i nie ma limitu ceny.