W asyście kompani honorowej policji pożegnano mł. asp. Michała Kędzierskiego. Funkcjonariusz został śmiertelnie postrzelony podczas interwencji
W Raciborzu pożegnano mł. asp. Michała Kędzierskiego, który we wtorek (04.05) został śmiertelnie postrzelony w trakcie policyjnej interwencji. W uroczystościach pogrzebowych wziął udział komendant główny policji generał Jarosław Szymczyk i minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński.
W samo południe w całym kraju w geście solidarności oraz by uczcić pamięć poległego kolegi zawyły syreny policyjnych radiowozów. Mieszkańcy miasta do tej pory są bardzo poruszeni tragiczną śmiercią funkcjonariusza
- Bardzo współczuje wszystkim. Nie wyobrażam sobie, co to był za człowiek, który mógł takie coś popełnić. Ja nie wiem, czy on miał serce w ogóle. Gdyby nie było policji to ten świat, by już chyba w ogóle nie istniał, byśmy się bali wyjść. – Nie wiem, co powiedzieć. Dla mnie to było szokiem. Znam obydwu i sprawcę, i poszkodowanego, zabitego. Uważam, że wszystko funkcjonuje dobrze w policji polskiej. Może bardziej surowsze kary dla tych zwyrodnialców, którzy takie rzeczy robią. To się dzieje za naszymi plecami. Narażani są też zwykli obywatele. – Takie rzeczy się na ogół w Polsce nie działy. Takie rzeczy widzieliśmy na filmie, kiedy ktoś strzela do policjanta, który zatrzymuje kogoś do kontroli drogowej. Szok i ciągłe niedowierzanie, że coś takiego w Raciborzu mogło mieć miejsce. – To w ogóle takie zdarzenie, które nie powinno się wydarzyć. W biały dzień na ulicy strzela się do policjanta. Dzika Ameryka w najgorszym wydaniu. Ludzie w Raciborzu i w okolicznych miejscowościach są bardzo poruszeni. Trudno im przejść do porządku dziennego nad takim zdarzeniem.
- To był policjant z krwi i kości, a także wspaniały kolega – wspomina Mirosław Szymański, oficer prasowy komendy powiatowej policji w Raciborzu. – Michał był zawsze otwarty na potrzeby innych. Nigdy nie odmówił pomocy. Zawsze pozostanie w naszych sercach, jako ciepły, uśmiechnięty i życzliwy kolega. Zginął z rak bandyty, który wycelował w umundurowanego policjanta i bez wahania pociągnął za spust. Michał wypełnił do końca słowa roty ślubowania i oddał to, co najcenniejsze, swoje życie.
Zespół prasowy komendy wojewódzkiej policji w Katowicach poinformował nas, że każde nadzwyczajne wydarzenie, a takim jest śmierć policjanta na służbie, zawsze poddawane jest szczegółowej analizie. Sprawdzane są procedury postępowania, czy nie zawiódł czynnik ludzki i co ewentualnie można zrobić, by w przyszłości uniknąć takich tragicznych sytuacji. Komunikatu w tej konkretnej sprawie można się spodziewać najwcześniej w przyszłym tygodniu.
Kilku zapytanych przez nas policjantów powiedziało anonimowo, że polska policja ma dobrze wypracowane zasady działania. Problemem jest natomiast niewystarczająca - ich zdaniem - liczba różnego rodzaju szkoleń w trakcie trwania służby czy też w mniejszym stopniu samo wyposażenie. Z powodów finansowych brakuje zajęć na strzelnicy, szkoleń z instruktorami i co za tym idzie wypracowania pewnych automatyzmów, które potem przekładają na skuteczność interwencji i bezpieczeństwo samych funkcjonariuszy. Gros policjantów szkoli się prywatnie, po służbie, za własne pieniądze
W wielu krajach europejskich policyjne przepisy i procedury są bardzo zbliżone do tych obowiązujących w naszych kraju. Tak jest chociażby w Czechach, Niemczech, Francji czy we Włoszech. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w Rosji, gdzie policjanci mają bardzo dużą swobodę działania i często dochodzi tam do nadużyć.
Restrykcyjne przepisy obowiązują również w Stanach Zjednoczonych, czego doświadczył między innymi nasz rozmówca Jacek Gąska. - To był trochę dla mnie szok, że w aucie musiałem siedzieć z rękoma na desce rozdzielczej, jako pasażer. Kierowca trzymał cały czas ręce na kierownicy. Policjant podchodząc miał przygotowaną broń do strzału. Była zwykła rutynowa kontrola i tam się mieszkańcy na to godzą. Tam policjant jedzie jeden, na przykład w patrolu, ale właśnie tak to wygląda. Jakikolwiek podejrzany ruch w ocenie policjanta, może skończyć się najgorszym.
Przypomnijmy, że feralnego dnia policja w Raciborzu otrzymała informację, że przebrany za policjanta pijany mężczyzna, być może również pod wpływem innych środków odurzających próbuje zatrzymywać samochody. Na miejsce został skierowany radiowóz z dwoma umundurowanymi funkcjonariuszami. Podczas próby zatrzymania 40-latek wyciągnął broń i śmiertelnie postrzelił funkcjonariusza. Jego partner odpowiada ogniem, a ranny napastnik zostaje obezwładniony. Zatrzymanemu mężczyźnie za zabójstwo i nielegalne posiadanie broni grozi kara dożywocia.
- Bardzo współczuje wszystkim. Nie wyobrażam sobie, co to był za człowiek, który mógł takie coś popełnić. Ja nie wiem, czy on miał serce w ogóle. Gdyby nie było policji to ten świat, by już chyba w ogóle nie istniał, byśmy się bali wyjść. – Nie wiem, co powiedzieć. Dla mnie to było szokiem. Znam obydwu i sprawcę, i poszkodowanego, zabitego. Uważam, że wszystko funkcjonuje dobrze w policji polskiej. Może bardziej surowsze kary dla tych zwyrodnialców, którzy takie rzeczy robią. To się dzieje za naszymi plecami. Narażani są też zwykli obywatele. – Takie rzeczy się na ogół w Polsce nie działy. Takie rzeczy widzieliśmy na filmie, kiedy ktoś strzela do policjanta, który zatrzymuje kogoś do kontroli drogowej. Szok i ciągłe niedowierzanie, że coś takiego w Raciborzu mogło mieć miejsce. – To w ogóle takie zdarzenie, które nie powinno się wydarzyć. W biały dzień na ulicy strzela się do policjanta. Dzika Ameryka w najgorszym wydaniu. Ludzie w Raciborzu i w okolicznych miejscowościach są bardzo poruszeni. Trudno im przejść do porządku dziennego nad takim zdarzeniem.
- To był policjant z krwi i kości, a także wspaniały kolega – wspomina Mirosław Szymański, oficer prasowy komendy powiatowej policji w Raciborzu. – Michał był zawsze otwarty na potrzeby innych. Nigdy nie odmówił pomocy. Zawsze pozostanie w naszych sercach, jako ciepły, uśmiechnięty i życzliwy kolega. Zginął z rak bandyty, który wycelował w umundurowanego policjanta i bez wahania pociągnął za spust. Michał wypełnił do końca słowa roty ślubowania i oddał to, co najcenniejsze, swoje życie.
Zespół prasowy komendy wojewódzkiej policji w Katowicach poinformował nas, że każde nadzwyczajne wydarzenie, a takim jest śmierć policjanta na służbie, zawsze poddawane jest szczegółowej analizie. Sprawdzane są procedury postępowania, czy nie zawiódł czynnik ludzki i co ewentualnie można zrobić, by w przyszłości uniknąć takich tragicznych sytuacji. Komunikatu w tej konkretnej sprawie można się spodziewać najwcześniej w przyszłym tygodniu.
Kilku zapytanych przez nas policjantów powiedziało anonimowo, że polska policja ma dobrze wypracowane zasady działania. Problemem jest natomiast niewystarczająca - ich zdaniem - liczba różnego rodzaju szkoleń w trakcie trwania służby czy też w mniejszym stopniu samo wyposażenie. Z powodów finansowych brakuje zajęć na strzelnicy, szkoleń z instruktorami i co za tym idzie wypracowania pewnych automatyzmów, które potem przekładają na skuteczność interwencji i bezpieczeństwo samych funkcjonariuszy. Gros policjantów szkoli się prywatnie, po służbie, za własne pieniądze
W wielu krajach europejskich policyjne przepisy i procedury są bardzo zbliżone do tych obowiązujących w naszych kraju. Tak jest chociażby w Czechach, Niemczech, Francji czy we Włoszech. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w Rosji, gdzie policjanci mają bardzo dużą swobodę działania i często dochodzi tam do nadużyć.
Restrykcyjne przepisy obowiązują również w Stanach Zjednoczonych, czego doświadczył między innymi nasz rozmówca Jacek Gąska. - To był trochę dla mnie szok, że w aucie musiałem siedzieć z rękoma na desce rozdzielczej, jako pasażer. Kierowca trzymał cały czas ręce na kierownicy. Policjant podchodząc miał przygotowaną broń do strzału. Była zwykła rutynowa kontrola i tam się mieszkańcy na to godzą. Tam policjant jedzie jeden, na przykład w patrolu, ale właśnie tak to wygląda. Jakikolwiek podejrzany ruch w ocenie policjanta, może skończyć się najgorszym.
Przypomnijmy, że feralnego dnia policja w Raciborzu otrzymała informację, że przebrany za policjanta pijany mężczyzna, być może również pod wpływem innych środków odurzających próbuje zatrzymywać samochody. Na miejsce został skierowany radiowóz z dwoma umundurowanymi funkcjonariuszami. Podczas próby zatrzymania 40-latek wyciągnął broń i śmiertelnie postrzelił funkcjonariusza. Jego partner odpowiada ogniem, a ranny napastnik zostaje obezwładniony. Zatrzymanemu mężczyźnie za zabójstwo i nielegalne posiadanie broni grozi kara dożywocia.