Automat ochrzczony. W NBP pracuje Garściak Opolski
Garściak Opolski to od dzisiaj (02.03) oficjalna nazwa automatu przyjmującego monety w hurtowych ilościach. Urządzenie jest dostępne dla każdego w opolskim oddziale Narodowego Banku Polskiego.
Do konkursu na nazwę dla maszyny wpłynęło ponad 150 maili z propozycjami. Wybrano hasło nawiązujące do Opolszczyzny, pieniędzy i wrzucania monet. - To była pierwsza myśl, kiedy dowiedziałem się o konkursie - mówi Tomasz Pasznik, autor zwycięskiej nazwy, który w nagrodę otrzymał srebrną monetę.
- Ta nazwa nie wzięła się znikąd. W młodości dużo czasu spędzałem z kolegami na dworze i wymyślaliśmy różne rzeczy czy słowa. Akurat wymyśliliśmy hasło "garściak", które najbardziej zapadło mi w pamięci. Pomyślałem, że ono najbardziej pasuje w tej sytuacji, skoro chodzi o wrzucanie pieniędzy garściami.
Prof. Paweł Frącz, dyrektor Oddziału Okręgowego NBP w Opolu, podkreśla, że produkcja drobnych pieniędzy jest kosztowniejsza niż ich nominał, a do tego dochodzą aspekty ekologiczne.
- Ilość monet odzyskanych z rynku na pewno przekroczyła milion, a pewnie zbliżamy się do półtora miliona, bo sytuacja jest bardzo dynamiczna. Co dzień wyciągamy z maszyny mniej więcej po 6 pojemników drobniaków w różnych bilonach, gdzie każdy waży około 40 kilogramów. Dotychczas wpłacona łącznie kwota to około pół miliona złotych.
Jeden z użytkowników Garściaka Opolskiego bardzo chwali sobie sposób działania automatu.
- Maszyna faktycznie sprawdza się, nie angażuje pracowników banku i jesteśmy w tej sytuacji samowystarczalni. W innych okolicznościach byłby to na pewno problem - po pierwsze z samodzielnym policzeniem, a po drugie ponowne liczenie w sklepie za nas.
Dodajmy, po przeliczeniu monet wydawane jest potwierdzenie sumy, a w kasie można odebrać banknoty.
- Ta nazwa nie wzięła się znikąd. W młodości dużo czasu spędzałem z kolegami na dworze i wymyślaliśmy różne rzeczy czy słowa. Akurat wymyśliliśmy hasło "garściak", które najbardziej zapadło mi w pamięci. Pomyślałem, że ono najbardziej pasuje w tej sytuacji, skoro chodzi o wrzucanie pieniędzy garściami.
Prof. Paweł Frącz, dyrektor Oddziału Okręgowego NBP w Opolu, podkreśla, że produkcja drobnych pieniędzy jest kosztowniejsza niż ich nominał, a do tego dochodzą aspekty ekologiczne.
- Ilość monet odzyskanych z rynku na pewno przekroczyła milion, a pewnie zbliżamy się do półtora miliona, bo sytuacja jest bardzo dynamiczna. Co dzień wyciągamy z maszyny mniej więcej po 6 pojemników drobniaków w różnych bilonach, gdzie każdy waży około 40 kilogramów. Dotychczas wpłacona łącznie kwota to około pół miliona złotych.
Jeden z użytkowników Garściaka Opolskiego bardzo chwali sobie sposób działania automatu.
- Maszyna faktycznie sprawdza się, nie angażuje pracowników banku i jesteśmy w tej sytuacji samowystarczalni. W innych okolicznościach byłby to na pewno problem - po pierwsze z samodzielnym policzeniem, a po drugie ponowne liczenie w sklepie za nas.
Dodajmy, po przeliczeniu monet wydawane jest potwierdzenie sumy, a w kasie można odebrać banknoty.