Lewica chce miejsc do organizowania zgromadzeń bez rejestracji. Ratusz odpowiada, że konieczna jest opinia służb
Opolscy działacze Lewicy chcą, aby w stolicy regionu były dwa miejsca, w których będzie możliwość organizacji zgromadzeń bez rejestracji. Miałyby one odbywać się na placu Wolności i Daszyńskiego. Wczoraj (22.02) złożyli w tej sprawie apel do prezydenta Opola. Ratusz nie wyklucza takiej możliwości, ale potrzebna jest opinia służb miejskich. Kolejną kwestią jest także obecna sytuacja pandemiczna.
- Opole jest miastem wojewódzkim i liczy ponad 100 tysięcy mieszkańców. W takim mieście zawsze będzie potrzeba manifestowania swoich przekonań i poglądów. Wydaje nam się, że przy obecnych zakusach centralizacji władzy, takiego wszechobecnego panowania nad przekazem medialnym, to taka przestrzeń jest potrzebna.
Wcześniej taką możliwość organizowania zgromadzeń, bez konieczności zawiadomienia służb wprowadzili radni w Kędzierzynie-Koźlu. Jednak opolscy radni mają wątpliwości. Jak podkreśla Sławomir Batko, radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości, nadal powinna obowiązywać zasada zgłaszania każdego zgromadzenia.
- Moim zdaniem jest to bardzo dobra procedura. Ona przede wszystkim daje możliwość zabezpieczenia takiego zgromadzenia przez odpowiednie służby. Chodzi też przecież o bezpieczeństwo uczestników. Robienie tego typu wyjątków, biorąc jeszcze pod uwagę uzasadnienie, które wnioskodawcy przedstawili, to w mojej opinii jest kompletnie nieuzasadnione.
Jak dodaje Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prasowy opolskiego ratusza, wniosek zostanie dokładnie przeanalizowany, bo względy bezpieczeństwa są tutaj najważniejsze. Urząd będzie starał się o opinię służb medycznych, policji i straży pożarnej.
Co ważne, według aktualnych zasad bezpieczeństwa, w zgromadzeniach publicznych może uczestniczyć maksymalnie 5 osób. Osoby biorące w nich udział mają obowiązek zasłaniania ust i nosa oraz zachowania 1,5 metra odległości od innych. Ponadto odległość między zgromadzeniami nie może być mniejsza niż 100 metrów.