Politechnika Opolska kończy rok na plusie, choć prognozy z początku roku mówiły o 7 milionach złotych pod kreską
Pół miliona złotych nad kreską - tak ostatnie 12 miesięcy finansowo zamyka Politechnika Opolska.
Finalnie Politechnice przyznano o 4 procent więcej pieniędzy. Poza tym wprowadzono szereg oszczędnościowych rozwiązań, które dodatkowo poprawiły wynik finansowy. Zlikwidowano też nierentowne kierunki.
- To przede wszystkim likwidacja oddziału zamiejscowego w Kędzierzynie-Koźlu - mówi prof. Marcin Lorenc, rektor uczelni.
- Zmieniliśmy zupełnie system zarządzania finansami. Teraz decydujemy o nich bardziej centralnie, niż dzieląc kwoty na poszczególne jednostki po to, aby dokładniej przyjrzeć się zasadności tych wydatków. Z drugiej strony doskonale wiemy, że wydatkowanie większych pieniędzy jednorazowo jest lepsze niż dzielenie dużej kwoty na małe części. Wtedy wydatki nie zawsze są racjonalne.
Prof. Lorenc zwraca też uwagę na likwidację tzw. "kominów płacowych". - Mocno obciążyła nas również epidemia koronawirusa - zaznacza.
- Niespodziewane wydatki, które musieliśmy ponieść z tytułu środków ochrony, zupełnej przebudowy systemu nauczania z racji przejścia na nauczanie z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość. Mamy również zdecydowanie niższe wpływy na przykład z akademików, bo obecnie mieszka w nich nieporównywalnie mniejsza liczba studentów.
Budżet uczelni składa się w 90 procentach z subwencji ministerialnej. Pozostałą część stanowią projekty badawcze, opłaty wnoszone przez studentów i zysk z wynajmowanych pomieszczeń.