Bez mszy, marszów i spotkań. "Biali" górnicy z Opolszczyzny świętują w domach
Świętują, ale w domach. Mowa o górnikach, bo dzisiaj (4.12) jest ich święto. Co roku z okazji Barbórki odprawiano uroczyste msze święte, były marsze orkiestry i spotkania. Tym razem ze względu na pandemię wszelkie obchody zostały odwołane. Na Opolszczyźnie mamy "białych" górników. Codziennie wydobywają surowiec, z którego wytwarzany jest klinkier cementowy, a później cement.
- Co roku to święto było robione z pompą. Teraz każdy z nas siedzi w domu i świętuje w gronie najbliższych. Jest nam smutno, ale wierzymy, że za rok będzie już normalnie. Nasza praca też się zmieniła przez tę pandemię - mówi Rafał Adamarczuk, szef utrzymania ruchu zakładu górniczego Cementownia Odra w Opolu.
- Ze względów organizacyjnych podzieliśmy załogę na dwie zmiany. Pracownicy się ze sobą nie widzą, nie stykają. Chcieliśmy zapewnić ciągłość produkcji, więc musieliśmy podjąć pewne kroki na tyle, ile jesteśmy w stanie. Nie chcemy, aby z powodu trudności chorobowych na kopalni zatrzymać całą cementownię.
- Nasza praca nie jest łatwa, ale nie jest też aż tak ciężka, jak kolegów górników, którzy pracują w kopalni - dodaje Rafał Adamarczuk. - Codziennie na 6 przychodzimy do pracy. Potem jest rozprowadzenie sztygara, który mówi pracownikom, czym się dzisiaj zajmą. Wygląda to codziennie podobnie. Spycharka urabia kamień, potem podpycha pod koparkę, ta następnie wrzuca go do koszarki i rozdrabniamy ten materiał. Później przenośnikiem taśmowym, jakieś 2,5 kilometra jedzie do składu uśredniającego i stamtąd jest poddawany bezpośrednio na młyn surowca i dalej służy do produkcji cementu.
Na Opolszczyźnie, oprócz Odry w Opolu, funkcjonują między innymi zakłady wapiennicze w Tarnowie Opolskim oraz cementownia Górażdże w Choruli.
- Ze względów organizacyjnych podzieliśmy załogę na dwie zmiany. Pracownicy się ze sobą nie widzą, nie stykają. Chcieliśmy zapewnić ciągłość produkcji, więc musieliśmy podjąć pewne kroki na tyle, ile jesteśmy w stanie. Nie chcemy, aby z powodu trudności chorobowych na kopalni zatrzymać całą cementownię.
- Nasza praca nie jest łatwa, ale nie jest też aż tak ciężka, jak kolegów górników, którzy pracują w kopalni - dodaje Rafał Adamarczuk. - Codziennie na 6 przychodzimy do pracy. Potem jest rozprowadzenie sztygara, który mówi pracownikom, czym się dzisiaj zajmą. Wygląda to codziennie podobnie. Spycharka urabia kamień, potem podpycha pod koparkę, ta następnie wrzuca go do koszarki i rozdrabniamy ten materiał. Później przenośnikiem taśmowym, jakieś 2,5 kilometra jedzie do składu uśredniającego i stamtąd jest poddawany bezpośrednio na młyn surowca i dalej służy do produkcji cementu.
Na Opolszczyźnie, oprócz Odry w Opolu, funkcjonują między innymi zakłady wapiennicze w Tarnowie Opolskim oraz cementownia Górażdże w Choruli.