Budynek w Nadziejowie wyłączony z użytkowania. Zniszczeniu uległo 70% dachu, konstrukcja ucierpiała też podczas gaszenia ognia
Budynek wielorodzinny w Nadziejowie, w którym w sobotę (23.11) doszło do tragicznego pożaru, został wyłączony z użytkowania. Zniszczeniu uległo niemal 3/4 dachu. Niewykluczone, że ucierpiały także stropy.
W czasie akcji gaśniczej, zniszczeniu uległa także pozostała część budynku. Jak wskazuje powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Nysie Marek Cygan, na razie trudno wskazać, kiedy mieszkańcy będą mogli wrócić do domów.
- Na pewno właściciele będą musieli podjąć działania, jeżeli chodzi o osuszanie, o demontaż posadzek, okucie tynków, budynek jest mocno zalany. To musi potrwać trochę, a w międzyczasie musimy dokonać tej pełnej oceni i być może jeszcze nałożymy obowiązek do opracowania jakiejś ekspertyzy w zakresie konstrukcji - zapowiada.
W pierwszej kolejności niezbędne będzie odtworzenie dachu i zabezpieczenie konstrukcji przed wpływem czynników atmosferycznych. Jednym z największych zagrożeń dla budynku są zbliżające się mrozy, a także możliwy rozwój grzybów, które mogą uszkodzić zalane ściany.
Do tej pory, ze względów bezpieczeństwa, w obiekcie wyłączono dopływ prądu. Szczegóły dotyczące przyczyn pożaru ma wyjaśnić biegły powołany przez nyską prokuraturę.
Przypomnijmy, że w sobotnim pożarze w Nadziejowie życie straciło dwóch mężczyzn. Trzy osoby trafiły do szpitala, a prawie 20 pozostało bez dachu nad głową. Minioną noc pogorzelcy spędzili u rodzin i znajomych, wsparcie w tym zakresie oferuje także gmina, która zabezpieczyła hotelowe pokoje na zamku w Otmuchowie.