Politolog Marcin Palade o zasadach przygotowywania wiarygodnych sondaży wyborczych
- To nie jest tak, że na podstawie samego sondażu możemy rozstrzygnąć jaki będzie wynik wyborów, a często sondaż musi być przekształcony w prognozę wyborczą obejmującą cały bagaż doświadczeń z lat poprzednich - ocenił w Loży Radiowej Marcin Palade, politolog i ekspert do spraw sondaży i badania opinii społecznej. Jego pracownia sondażowa została właśnie wyróżniona przez Centrum Badań Ilościowych nad Polityką Uniwersytetu Jagiellońskiego za wyjątkowo trafne prognozy przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
- To nie jest tak, że możemy wykonać telefon do tysiąca respondentów i wiernie oddać ich preferencje wyborcze, zwłaszcza, iż w polskich warunkach obowiązuje cisza wyborcza, a w ciągu dwóch ostatnich dni może się wydarzyć bardzo wiele - wyjaśniał gość Loży Radiowej.
Przykładem może być głosowanie z 2001 roku, kiedy bardzo wyraźne prowadzenie w sondażach SLD stopniało właśnie w ostatnich dniach przed samą elekcją.
- Wypowiedź Marka Belki bardzo niefortunna o opodatkowaniu spowodowała, że w ciągu dwóch dni poparcie dla SLD spadło i zamiast prognozowanych 50 procent, partia wylądowała na poziomie 41 procent i musiała do współrządzenia zaprosić PSL - przypomniał Marcin Palade.
Jak ocenił gość Loży Radiowej także w trakcie majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego praktycznie żadna z pracowni sondażowych nie przewidywała tak wyraźnej wygranej kandydatów PiS, a na mobilizację elektoratu mogły wpłynąć właśnie wydarzenia ostatnich dni przed głosowaniem.
Chodziło o podejście opozycji do powodzi na południu Polski oraz o "parodię" procesji Bożego Ciała w trakcie manifestacji LGBT w Gdańsku - mocno wyeksponowane w przekazach medialnych w ostatnim dniu przed głosowaniem, co w ocenie politologa zostało potraktowane jako atak na kościół, a skorzystali na tym przede wszystkim kandydaci PiS.