Służba zdrowia w regionie wymaga reorganizacji. "Samo dosypywanie pieniędzy do systemu nic nie da"
- W kilku szpitalach z oddziałami ginekologiczno-położniczymi na Opolszczyźnie roczna liczba porodów nie przekracza 300, a oddział przecież trzeba utrzymać - oceniła w rozmowie "W cztery oczy" wicewojewoda Violetta Porowska.
Zasadna staje się restrukturyzacja szpitali w regionie, tak by dostępne usługi były optymalnie wykorzystywane, a utrzymanie oddziałów w poszczególnych szpitalach mniej kłopotliwe.
- Oddział trzeba utrzymać w rozumieniu całego zespołu terapeutycznego, który składa się z ginekologów, położników, salowych. Na koszty utrzymania oddziału składają się także ogrzewanie i leki, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę. Jeśli oddział ma ileś łóżek, to przecież musimy zabezpieczyć leki na wszelki wypadek. Tworzą się więc koszty i zasoby, które nie są wykorzystane - podkreśla Violetta Porowska.
Funkcjonowanie oddziałów ginekologiczno-położniczych z powodu braków kadrowych zawieszają szpitale w Prudniku i Kluczborku. W tym drugim przypadku średnie roczne wykorzystanie łóżek na oddziale ginekologiczno-położniczym oszacowano na poziomie około 32 procent.
- Prudnik złożył wniosek na dwa tygodnie właśnie z powodu braku zasobu terapeutycznego. Tak samo jest w Kluczborku, gdzie przez 70 procent czasu łóżka nie były wykorzystane, "trzymały powietrze". Liczba porodów spadła o 150, poniżej 300. Wykorzystanie tego oddziału było naprawdę minimalne - dodaje wicewojewoda.
W jej ocenie, od lat mamy znacznie niższą niż kiedyś liczbę urodzeń, a wiele pacjentek już wcześniej decyduje się na wizytę w szpitalach, w których jest stabilny i bardziej doświadczony zespół jak np. w szpitalu w Strzelcach Opolskich.
Zdaniem wojewody Porowskiej sensownym rozwiązaniem jest porozumienie się między sąsiednimi powiatami co do funkcjonowania oddziałów, tak by pacjenci mogli optymalnie wykorzystać dostępne w konkretnej części regionu usługi.
Wojewoda przypomniała, że nie ma instancji, która mogłaby niejako odgórnie regulować kwestię dostępności konkretnych oddziałów w konkretnych szpitalach. Decyzja pozostaje najczęściej w gestii prowadzących szpitale samorządów.
- Dosypywanie pieniędzy do służby zdrowia bez jej reorganizacji nic nie da - powiedział w "Poglądach i osądach" Józef Swaczyna, starosta strzelecki i szef konwentu starostów województwa opolskiego.
- Konieczna jest także racjonalizacja całego systemu. Trzeba rozmawiać, nie jest jeszcze za późno. Uważam, że powinniśmy wytłumaczyć społeczeństwu, że nie będzie oddziału położniczego w mieście powiatowym X, ale będzie w innym, ponieważ jest to racjonalne, nikt nie będzie do tego dopłacał. Myślę, że nasze społeczeństwo jest na tyle mobilne, że zrozumie pewne sprawy. Nie będzie chirurgii w szpitalach odległych o 15-20 km, będzie jedna chirurgia. Niech operacje trwają 10-12 godzin w szpitalu wiodącym, a nie przez parę godzin dziennie, co wymaga 24-godzinnej obsługi radiologicznej, wszystko wówczas jest w pogotowiu - dodaje Józef Swaczyna.
- W połowie lutego odbędzie się konwent starostów, podczas którego będziemy rozmawiać o służbie zdrowia - dodaje starosta Swaczyna. - Tym naszym małym szpitalom powiatowym brakuje już teraz tylko rezonansu, wszystko mają. Do tej pory było sześć obwodów ratownictwa medycznego w regionie, teraz każdy powiat będzie miał swój. I nie wiem, czy nie będziemy między sobą wyrywać pacjentów. Każdy będzie chciał pojechać z pacjentem do swojego szpitala. Przecież nie pojadę do Strzelec Opolskich z Krapkowic czy z Krapkowic do Głubczyc, mimo, że wiem, że tam będzie lepiej.
Starosta Swaczyna zaznacza, że do rozmów o racjonalizacji szpitali należy zaprosić lekarzy.
- Oddział trzeba utrzymać w rozumieniu całego zespołu terapeutycznego, który składa się z ginekologów, położników, salowych. Na koszty utrzymania oddziału składają się także ogrzewanie i leki, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę. Jeśli oddział ma ileś łóżek, to przecież musimy zabezpieczyć leki na wszelki wypadek. Tworzą się więc koszty i zasoby, które nie są wykorzystane - podkreśla Violetta Porowska.
Funkcjonowanie oddziałów ginekologiczno-położniczych z powodu braków kadrowych zawieszają szpitale w Prudniku i Kluczborku. W tym drugim przypadku średnie roczne wykorzystanie łóżek na oddziale ginekologiczno-położniczym oszacowano na poziomie około 32 procent.
- Prudnik złożył wniosek na dwa tygodnie właśnie z powodu braku zasobu terapeutycznego. Tak samo jest w Kluczborku, gdzie przez 70 procent czasu łóżka nie były wykorzystane, "trzymały powietrze". Liczba porodów spadła o 150, poniżej 300. Wykorzystanie tego oddziału było naprawdę minimalne - dodaje wicewojewoda.
W jej ocenie, od lat mamy znacznie niższą niż kiedyś liczbę urodzeń, a wiele pacjentek już wcześniej decyduje się na wizytę w szpitalach, w których jest stabilny i bardziej doświadczony zespół jak np. w szpitalu w Strzelcach Opolskich.
Zdaniem wojewody Porowskiej sensownym rozwiązaniem jest porozumienie się między sąsiednimi powiatami co do funkcjonowania oddziałów, tak by pacjenci mogli optymalnie wykorzystać dostępne w konkretnej części regionu usługi.
Wojewoda przypomniała, że nie ma instancji, która mogłaby niejako odgórnie regulować kwestię dostępności konkretnych oddziałów w konkretnych szpitalach. Decyzja pozostaje najczęściej w gestii prowadzących szpitale samorządów.
- Dosypywanie pieniędzy do służby zdrowia bez jej reorganizacji nic nie da - powiedział w "Poglądach i osądach" Józef Swaczyna, starosta strzelecki i szef konwentu starostów województwa opolskiego.
- Konieczna jest także racjonalizacja całego systemu. Trzeba rozmawiać, nie jest jeszcze za późno. Uważam, że powinniśmy wytłumaczyć społeczeństwu, że nie będzie oddziału położniczego w mieście powiatowym X, ale będzie w innym, ponieważ jest to racjonalne, nikt nie będzie do tego dopłacał. Myślę, że nasze społeczeństwo jest na tyle mobilne, że zrozumie pewne sprawy. Nie będzie chirurgii w szpitalach odległych o 15-20 km, będzie jedna chirurgia. Niech operacje trwają 10-12 godzin w szpitalu wiodącym, a nie przez parę godzin dziennie, co wymaga 24-godzinnej obsługi radiologicznej, wszystko wówczas jest w pogotowiu - dodaje Józef Swaczyna.
- W połowie lutego odbędzie się konwent starostów, podczas którego będziemy rozmawiać o służbie zdrowia - dodaje starosta Swaczyna. - Tym naszym małym szpitalom powiatowym brakuje już teraz tylko rezonansu, wszystko mają. Do tej pory było sześć obwodów ratownictwa medycznego w regionie, teraz każdy powiat będzie miał swój. I nie wiem, czy nie będziemy między sobą wyrywać pacjentów. Każdy będzie chciał pojechać z pacjentem do swojego szpitala. Przecież nie pojadę do Strzelec Opolskich z Krapkowic czy z Krapkowic do Głubczyc, mimo, że wiem, że tam będzie lepiej.
Starosta Swaczyna zaznacza, że do rozmów o racjonalizacji szpitali należy zaprosić lekarzy.