Mała Amelia na razie zostaje w Polsce. "To uśpienie czujności"
Kolejna odsłona batalii o 9-letnią Amelię, córkę Opolanki i obywatela Francji. Sąd Okręgowy w Opolu podtrzymał wyrok sądu I instancji i oddalił apelację ojca 9-latki, o pilne wydanie córki. Rodzice dziewczynki od kilku lat toczą bój o prawo do opieki nad nią. Po rozstaniu matka dziewczynki złożyła w brzeskim sądzie wniosek o zatrzymanie córki. Pismo czekało na rozpatrzenie 7 miesięcy. W tym czasie francuski wymiar sprawiedliwości przyznał prawo opieki ojcu. Sąd w Brzegu podtrzymał postanowienie sądu francuskiego. Dziewczynka została jednak w Polsce. Teraz mężczyzna wnioskował o pilne wydanie dziecka na mocy Konwencji Haskiej.
- W tej sprawie powinien znaleźć zastosowanie przepis artykułu 13b Konwencji Haskiej, zgodnie z którym można odmówić wydania dziecka wtedy, kiedy dziecko - będące świadome - wyraża stanowczy sprzeciw co do wyjazdu za granicę. Dla dziewczynki osobą pierwszoplanową jest matka, bez której nie wyobraża sobie życia.
Matka dziewczynki Aleksandra Cools, mówi, że spodziewała się takiego postanowienia. Jak twierdzi, postępowanie, które się dzisiaj zakończyło miało na celu zabezpieczenie dowodów do kolejnej rozprawy o wykonalność orzeczenia sądu francuskiego.
- Sąd w sprytny sposób nie podjął próby przeanalizowania okoliczności faktycznych całej sprawy i postępowania w trybie Konwencji Haskiej. Nie wykazał łamania prawa, tak naprawdę niemożności dopuszczenia samego wniosku o porwanie dziecka, ponieważ do uprowadzenia dziecka nie doszło, co wskazała w jednym uzasadnieniu sędzia. 4 miesiące później zmieniła swoje zdanie i stwierdziła, że do uprowadzenia doszło.
Kobieta złożyła w Prokuraturze Krajowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez sędziów Sądu Okręgowego w Opolu, którzy zajmują się sprawą. Dotyczy ono rozmowy jaką sędziowie mieli przeprowadzić w trakcie przerwy podczas rozprawy, gdzie miała być mowa o "gotowych" przyjętych ustaleniach.