W Kałach odebrano owczarka właścicielowi. Dino pod opieką TOZ
Rażących zaniedbań dopuścił się właściciel czteroletniego owczarka o imieniu Dino we wsi Kały w gminie Murów - donoszą przedstawiciele Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Pies miał duże krwawiące rany wokół oczu. W takim stanie zastali go przedstawiciele towarzystwa, którzy w asyście policji odebrali owczarka właścicielowi. Zwierzę w zgięciach łap i na grzbiecie także miało rozległe, głębokie rany.
- To wynik zaniedbań i nieleczenia stanów zapalnych skóry, które zdarzają się u tej rasy - mówi Aleksandra Czechowska z TOZ-u. - Co do samego psa, on przebywa teraz w lecznicy u doktora Firlika. Wczoraj (20.03) częściowo została przebadana już jego krew. Czekamy też na wyniki, które będą skierowane do Wrocławia na niewydolność trzustki i innych organów. Czekamy ponadto na wymaz i posiew z ran, które toczyły się żywą ropą i krwią. Jak wielkich zaniedbań dopuścił się właściciel, można zobaczyć na facebooku Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami - dodaje.
Jak podaje TOZ, właściciel owczarka nie poczuwał się do odpowiedzialności za zwierzę i powiedział osobom prowadzącym interwencję, że zaplanował już zakup nowego psa. Właścicielowi owczarka grożą trzy lata pozbawienia wolności za czyn karalny - znęcanie się nad zwierzęciem i nieudzielenie mu pomocy w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia.
Psa czeka długie i kosztowne leczenie. Na ten cel opolski oddział TOZ prowadzi zbiórkę pieniędzy. Szacowany koszt pomocy owczarkowi to 10 tys. złotych.
- To wynik zaniedbań i nieleczenia stanów zapalnych skóry, które zdarzają się u tej rasy - mówi Aleksandra Czechowska z TOZ-u. - Co do samego psa, on przebywa teraz w lecznicy u doktora Firlika. Wczoraj (20.03) częściowo została przebadana już jego krew. Czekamy też na wyniki, które będą skierowane do Wrocławia na niewydolność trzustki i innych organów. Czekamy ponadto na wymaz i posiew z ran, które toczyły się żywą ropą i krwią. Jak wielkich zaniedbań dopuścił się właściciel, można zobaczyć na facebooku Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami - dodaje.
Jak podaje TOZ, właściciel owczarka nie poczuwał się do odpowiedzialności za zwierzę i powiedział osobom prowadzącym interwencję, że zaplanował już zakup nowego psa. Właścicielowi owczarka grożą trzy lata pozbawienia wolności za czyn karalny - znęcanie się nad zwierzęciem i nieudzielenie mu pomocy w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia.
Psa czeka długie i kosztowne leczenie. Na ten cel opolski oddział TOZ prowadzi zbiórkę pieniędzy. Szacowany koszt pomocy owczarkowi to 10 tys. złotych.