Zmiana czasu z letniego na zimowy okiem astrologa i biologa. "Przesunięcie o godzinę nie odbija się na naszym zdrowiu"
W sobotę (28.10) w nocy przechodzimy z czasu letniego na czas zimowy. To oznacza, że cofamy wskazówki zegarów z godziny 3:00 na 2:00. Jak ta zmiana oddziałuje na nasze życie, otoczenie i na nasz zegar biologiczny, pytaliśmy w porannych rozmowach Radia Opole ekspertów.
- Moim zdaniem najważniejsze jest to, jak ktoś odbiera momenty kiedy robi się ciemno albo jasno. To wprawdzie tylko godzina różnicy, że zimą mamy wcześniej jasno, ale z drugiej strony długość dnia i nocy się nie zmienia. Dzień się wcześniej zaczyna, ale też wcześniej kończy, więc pozostaje pytanie, co kto lubi - mówi Marcin Szpanko.
Nasz gość zwrócił jednak uwagę, że 2/3 powierzchni Polski leży geograficznie w strefie czasu zimowego. Skutkuje to tym, że różnice we wschodach i zachodach słońca na wschodzie i zachodzie kraju wynoszą nawet po 40 minut.
- Gdy popatrzymy na czerwiec, to wtedy kiedy zaczyna się robić jasno w okolicach Białegostoku, to mielibyśmy początek dnia już po godzinie 2:00, bo wschód był o 3:00 nad ranem. To z naszego punktu widzenia byłoby bezsensowne, bo faktycznie musielibyśmy przestawić czas naszej aktywności zupełnie. A z kolei zachód słońca byłby wcześniej, nie około godz. 21:30, ale około 20:30. Szkoda by było pięknego letniego dnia. Więc z tego punktu widzenia uważam, że jutro (28.10) nie powinno się zmieniać czasu i niech pozostanie ten tzw. czas letni - przekonywał astronom z Uniwersytetu Opolskiego.
- Przesunięcie czasu o godzinę nie odbija się na naszym zdrowiu i codziennym funkcjonowaniu - powiedział z kolei w "Poglądach i osądach" dr Dariusz Ziaja, biolog i fizjolog z Wydziału Techniczno-Przyrodniczego Uniwersytetu Opolskiego.
- Taka godzinna zmiana raczej nie wpływa na nasz biorytm, który jest regulowany prastarym biorytmem światła i nocy. Ten biorytm powstał na naszej planecie jakieś 2 miliardy lat temu, kiedy pierwsze bakterie zaczęły fotosyntetyzować, czyli wykorzystywać światło do swojego metabolizmu, a noc musiały jakoś przetrwać - dodaje naukowiec.