Na rowerach ku marzeniom
Spełnić czyjeś marzenie jazdą na rowerze. To możliwe. Dziś (01.07) ponad 300 osób przejechało 25 kilometrów w peletonie 5. Wielkiego Charytatywnego Rajdu Rowerowego, aby pomóc w realizacji marzeń dwójki zmagających się z chorobą nowotworową dzieci.
To Iga i Mateusz podopieczni fundacji "Mam marznie".
- Iga marzy o białych meblach do pokoju, a Mateusz czeka na zestaw klocków "Lego" - mówi Agnieszka Zniszczoł, koordynator fundacji w województwie opolskim. - Marzenia dla nas w fundacji mają dawać siłę, mają być taką chwilą fantazji, ucieczki w inny świat niż świat choroby i dawać taką energię do tego, żeby walczyć. Bo nasi podopieczni, to są potężni wojownicy. Oni się zmagają z potwornie ciężkimi chorobami.
Mateusz swoje wymarzone klocki odebrał chwilę po zakończeniu rajdu. Zestaw był tak duży, że musiało mu pomagać kilka osób.
- On już odliczał dni i noce do tego momentu - mówi Ewa, mama Mateusza. - Zaraził się od siostry, która też klockami "Lego" lubi się bawić, tylko takimi dziewczęcymi. No i stwierdził, że to jest jego marzenie. Na szczęście dzieci mają wakacje, córka nie chodzi do szkoły, także bardzo chętnie bratu pomoże, a my będziemy mieli spokój.
Piąta jubileuszowa edycja okazała się rekordowa pod względem frekwencji. W rajdzie uczestniczyły całe rodziny.
- To ważne, żeby wspólnie spędzać czas i dzieciom dawać jak najwięcej pozytywnych przykładów - mówi pani Katarzyna z Opola. - Dziewczyny pływają, jeżdżą na rowerze, na rolkach. Myślę, że to jest taki dobry czas nie tylko pod kątem sportowym, ale też spędzenia wolnego czasu z rodziną. Oczywiście, że też wspieramy, jak najbardziej. Niemniej jednak głównym celem, to taka spójność rodzinna jest.
Start i meta rajdu znajdowały się na placu centrum handlowego Turawa Park, które było organizatorem całego przedsięwzięcia. Imprezę zakończył koncert zespołu "Leszcze".
- Iga marzy o białych meblach do pokoju, a Mateusz czeka na zestaw klocków "Lego" - mówi Agnieszka Zniszczoł, koordynator fundacji w województwie opolskim. - Marzenia dla nas w fundacji mają dawać siłę, mają być taką chwilą fantazji, ucieczki w inny świat niż świat choroby i dawać taką energię do tego, żeby walczyć. Bo nasi podopieczni, to są potężni wojownicy. Oni się zmagają z potwornie ciężkimi chorobami.
Mateusz swoje wymarzone klocki odebrał chwilę po zakończeniu rajdu. Zestaw był tak duży, że musiało mu pomagać kilka osób.
- On już odliczał dni i noce do tego momentu - mówi Ewa, mama Mateusza. - Zaraził się od siostry, która też klockami "Lego" lubi się bawić, tylko takimi dziewczęcymi. No i stwierdził, że to jest jego marzenie. Na szczęście dzieci mają wakacje, córka nie chodzi do szkoły, także bardzo chętnie bratu pomoże, a my będziemy mieli spokój.
Piąta jubileuszowa edycja okazała się rekordowa pod względem frekwencji. W rajdzie uczestniczyły całe rodziny.
- To ważne, żeby wspólnie spędzać czas i dzieciom dawać jak najwięcej pozytywnych przykładów - mówi pani Katarzyna z Opola. - Dziewczyny pływają, jeżdżą na rowerze, na rolkach. Myślę, że to jest taki dobry czas nie tylko pod kątem sportowym, ale też spędzenia wolnego czasu z rodziną. Oczywiście, że też wspieramy, jak najbardziej. Niemniej jednak głównym celem, to taka spójność rodzinna jest.
Start i meta rajdu znajdowały się na placu centrum handlowego Turawa Park, które było organizatorem całego przedsięwzięcia. Imprezę zakończył koncert zespołu "Leszcze".