Strażacy z Dańca świętowali
90. urodziny obchodziła jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Dańcu. Świętowanie rozpoczęło się mszą święta, po której odbył się uroczysty apel strażaków.
- To jest jedna z tych organizacji, która jest budowana pokoleniowo. W straży jest miejsce dla każdego - mówiła podczas uroczystości Teresa Tiszbierek, wiceprezes Zarządu Głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej. - Ta potrzeba działania w Ochotniczej Straży Pożarnej wychodzi od dziadka, ojca. To jest takie powołanie, które oni mają w genach. Potrafią zostawić swój zakład pracy, swoją rodzinę, swój czas wolny po to, żeby realizować coś, na co czasami zabraknie nawet słowa "dziękuję". Podczas tych trudnych akcji ratowniczo-gaśniczych nie ma nawet na to czasu, a bardzo często nie ma kto tego powiedzieć.
Uroczystości były okazją do wspomnienia nestora pożarnictwa Opolszczyzny, starszego ogniowego Konrada Mientusa. Nie zabrakło pocztów sztandarowych, czy przemówień, podczas których zaznaczano, że służba w Ochotniczej Straży Pożarnej jest powołaniem.
- Jest to służba zupełnie bezpłatna, a pracy jest naprawdę sporo. Nie są to tylko działania typowo ratownicze, to są również sprawy urzędowe, utrzymanie budynku. To, czy młode pokolenie będzie chciało przyjść do nas, zależy od tego, jakie miejsce dla nich stworzymy. Tej służby podjęliśmy się dobrowolnie, więc wszyscy wiedzą, na co się piszemy. Mamy też określony czas na wyjazd. Jeżeli jest nas uprawniona liczba do wyjazdu, to wyjeżdżamy. Jeżeli nie, niestety, nie możemy podjąć próby ratowania życia, czy mienia - dodawał Łukasz Glensk, prezes OSP w Dańcu.
Podczas odchodów odbyły się też pokazy ratownictwa wysokościowego. W OSP w Dańcu służy ponad 30 strażaków.
Uroczystości były okazją do wspomnienia nestora pożarnictwa Opolszczyzny, starszego ogniowego Konrada Mientusa. Nie zabrakło pocztów sztandarowych, czy przemówień, podczas których zaznaczano, że służba w Ochotniczej Straży Pożarnej jest powołaniem.
- Jest to służba zupełnie bezpłatna, a pracy jest naprawdę sporo. Nie są to tylko działania typowo ratownicze, to są również sprawy urzędowe, utrzymanie budynku. To, czy młode pokolenie będzie chciało przyjść do nas, zależy od tego, jakie miejsce dla nich stworzymy. Tej służby podjęliśmy się dobrowolnie, więc wszyscy wiedzą, na co się piszemy. Mamy też określony czas na wyjazd. Jeżeli jest nas uprawniona liczba do wyjazdu, to wyjeżdżamy. Jeżeli nie, niestety, nie możemy podjąć próby ratowania życia, czy mienia - dodawał Łukasz Glensk, prezes OSP w Dańcu.
Podczas odchodów odbyły się też pokazy ratownictwa wysokościowego. W OSP w Dańcu służy ponad 30 strażaków.