Jak rozwiązać problem nadwykonań w opolskich szpitalach?
- W opolskim NFZ starają się na bieżąco dokonywać wszelkich możliwych przesunięć funduszy, tak by problem nadwykonań był jak najmniej odczuwalny - powiedziała w porannej rozmowie "W Cztery Oczy" wicewojewoda Violetta Porowska, pytana o problem braku płatności za świadczenia zrealizowane ponad kontrakt w opolskich szpitalach. Ostatnio udało się pozyskać na zrealizowanie zaległych płatności ponad 7 mln złotych.
Jak przypomniała wicewojewoda, wcześniej, bo po drugim kwartale, opolski NFZ przekazał na nadwykonania 5 milionów złotych. - Do POZ przesunięto przeszło 2 mln zł i tyle samo do opolskiego szpitala ginekologiczno - położniczego - wyliczała wicewojewoda. Więcej pieniędzy trafiło m. in. na opiekę paliatywną. Dodatkowo jest szansa na pozyskanie kolejnej transzy, która ureguluje następne zobowiązania wobec szpitali.
- Czekamy, by ze specjalnej rezerwy budżetu państwa przekazano nam jeszcze więcej pieniędzy. Mówi się o 20 milionach, ale my będziemy walczyć, żeby tych środków było więcej - dodała Wioletta Porowska.
Według szacunków, łączny poziom nadwykonań na koniec roku w regionie może wynieść około 80 mln złotych. W pierwszej kolejności są regulowane świadczenia wykonane ze względu na bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia pacjenta.
- W przyszłym roku mają się rozpocząć prace na sporządzeniem sieci szpitali, co ma geograficznie zoptymalizować dostępność konkretnych usług - zapowiedziała na antenie Radia Opole wicewojewoda Porowska.
- To jest dobry pomysł, ale jest pewien problem - powiedział w "Poglądach i osądach" Marek Staszewski, dyrektor szpitala w Kędzierzynie-Koźlu i wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Menadżerów Opieki Zdrowotnej.
Jak tłumaczył, to nie jest tylko tak, że nadwykonania robią tylko ci, którzy są w stanie je robić. - Nadwykonań nie robią także ci, którzy są w stanie je robić. Te placówki nie robią ich dlatego, że nie stać ich na to. My robiąc nadwykonania, musimy je najpierw w jakiś sposób sfinansować - powiedział dyrektor.
Przyznał jednocześnie, że już od dawna jest zwolennikiem tego, aby największe placówki otrzymywały najwięcej pieniędzy na leczenie. - Ja jestem reprezentantem dużego szpitala. To nie jest placówka typowo powiatowa opierająca się na 4, czy 5 oddziałach. To jest szpital wielospecjalistyczny. I oczywiście jestem zwolennikiem takiego rozwiązania. Sam to sugerowałem w różnego rodzaju rozmowach, aby opiekę zdrowotną w latach następnych oprzeć o placówki ze szpitalnym oddziałem ratunkowym, ponieważ taki szpital zapewnia pacjentowi dostęp do szerokiej gamy usług. Pozostałe szpitale, oczywiście - tak, niech funkcjonują na rynku, ale na przykład niech będą finansowane nie tylko ze środków publicznych, ale także z dodatkowych ubezpieczeń - ocenił dyrektor Marek Staszewski.
A jak zapowiada się dla opolskich szpitali przyszły rok?
Jak powiedział na swoim przykładzie dyrektor Marek Staszewski, na dziś znane są tylko dane, o ile wzrosną koszty funkcjonowania placówek medycznych.
- Według konsultowanego w tej chwili projektu wynagrodzeń w służbie zdrowia, w szpitalu w Kędzierzynie Koźlu koszty wynagrodzeń wzrosną o pół miliona złotych. - Nowe warunki finansowe (w związku ze wzrostem najniższego wynagrodzenia) negocjują także firmy świadczące usługi dla szpitala, jak wyżywienie pacjentów, sprzątanie, czy pranie, a to kolejne 500 tysięcy złotych - wylicza Staszewski.
Jak dodał, tegoroczny kontrakt na leczenie opiewa natomiast na 58 milionów złotych, natomiast kędzierzyńsko-kozielski szpital traci na nim ok. 5 procent, czyli 3 miliony złotych.
- Czekamy, by ze specjalnej rezerwy budżetu państwa przekazano nam jeszcze więcej pieniędzy. Mówi się o 20 milionach, ale my będziemy walczyć, żeby tych środków było więcej - dodała Wioletta Porowska.
Według szacunków, łączny poziom nadwykonań na koniec roku w regionie może wynieść około 80 mln złotych. W pierwszej kolejności są regulowane świadczenia wykonane ze względu na bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia pacjenta.
- W przyszłym roku mają się rozpocząć prace na sporządzeniem sieci szpitali, co ma geograficznie zoptymalizować dostępność konkretnych usług - zapowiedziała na antenie Radia Opole wicewojewoda Porowska.
- To jest dobry pomysł, ale jest pewien problem - powiedział w "Poglądach i osądach" Marek Staszewski, dyrektor szpitala w Kędzierzynie-Koźlu i wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Menadżerów Opieki Zdrowotnej.
Jak tłumaczył, to nie jest tylko tak, że nadwykonania robią tylko ci, którzy są w stanie je robić. - Nadwykonań nie robią także ci, którzy są w stanie je robić. Te placówki nie robią ich dlatego, że nie stać ich na to. My robiąc nadwykonania, musimy je najpierw w jakiś sposób sfinansować - powiedział dyrektor.
Przyznał jednocześnie, że już od dawna jest zwolennikiem tego, aby największe placówki otrzymywały najwięcej pieniędzy na leczenie. - Ja jestem reprezentantem dużego szpitala. To nie jest placówka typowo powiatowa opierająca się na 4, czy 5 oddziałach. To jest szpital wielospecjalistyczny. I oczywiście jestem zwolennikiem takiego rozwiązania. Sam to sugerowałem w różnego rodzaju rozmowach, aby opiekę zdrowotną w latach następnych oprzeć o placówki ze szpitalnym oddziałem ratunkowym, ponieważ taki szpital zapewnia pacjentowi dostęp do szerokiej gamy usług. Pozostałe szpitale, oczywiście - tak, niech funkcjonują na rynku, ale na przykład niech będą finansowane nie tylko ze środków publicznych, ale także z dodatkowych ubezpieczeń - ocenił dyrektor Marek Staszewski.
A jak zapowiada się dla opolskich szpitali przyszły rok?
Jak powiedział na swoim przykładzie dyrektor Marek Staszewski, na dziś znane są tylko dane, o ile wzrosną koszty funkcjonowania placówek medycznych.
- Według konsultowanego w tej chwili projektu wynagrodzeń w służbie zdrowia, w szpitalu w Kędzierzynie Koźlu koszty wynagrodzeń wzrosną o pół miliona złotych. - Nowe warunki finansowe (w związku ze wzrostem najniższego wynagrodzenia) negocjują także firmy świadczące usługi dla szpitala, jak wyżywienie pacjentów, sprzątanie, czy pranie, a to kolejne 500 tysięcy złotych - wylicza Staszewski.
Jak dodał, tegoroczny kontrakt na leczenie opiewa natomiast na 58 milionów złotych, natomiast kędzierzyńsko-kozielski szpital traci na nim ok. 5 procent, czyli 3 miliony złotych.