Większość sześciolatków nie poszła do szkoły. Opolskie samorządy dostały niższe subwencje oświatowe
Ponad 60 proc. sześciolatków w województwie opolskim pozostało w przedszkolach. Jak twierdzi dyrektor Departamentu Edukacji Urzędu Marszałkowskiego Zbigniew Kubalańca, reforma znosząca obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich negatywnie odbiła się na budżetach samorządów w regionie oraz na zatrudnieniu.
- Subwencja związana z niepójściem sześciolatków do szkół to jest ponad 22 miliony złotych mniej w budżetach gmin, ponad 70 nauczycieli w związku z tym straciło pracę, a ponad 550 dzieci trzyletnich i czteroletnich nie znalazło miejsca w przedszkolach - wylicza.
Kubalańca zaznacza, że przede wszystkim nauczyciele znaleźli się w trudnej sytuacji i wiele wskazuje na to, że może być jeszcze gorzej.
- Mamy niż demograficzny i już wielu nauczycieli pozostawało na gołych etatach. Pamiętajmy o tym, że czeka nas kolejne dość duże zamieszanie związane z likwidacją gimnazjów i tutaj Związek Nauczycielstwa Polskiego bije na alarm ze względu na to, że ta skala zwolnień może być nieporównywalnie większa w stosunku do pozostawienia sześciolatków w przedszkolach - dodaje.
Najwięcej sześciolatków poszło do szkół w Opolu. Według wyliczeń urzędników, to około 60% wszystkich tegorocznych pierwszoklasistów.
Kubalańca zaznacza, że przede wszystkim nauczyciele znaleźli się w trudnej sytuacji i wiele wskazuje na to, że może być jeszcze gorzej.
- Mamy niż demograficzny i już wielu nauczycieli pozostawało na gołych etatach. Pamiętajmy o tym, że czeka nas kolejne dość duże zamieszanie związane z likwidacją gimnazjów i tutaj Związek Nauczycielstwa Polskiego bije na alarm ze względu na to, że ta skala zwolnień może być nieporównywalnie większa w stosunku do pozostawienia sześciolatków w przedszkolach - dodaje.
Najwięcej sześciolatków poszło do szkół w Opolu. Według wyliczeń urzędników, to około 60% wszystkich tegorocznych pierwszoklasistów.