Historyczne miejsce czeka na "Myrtka". Gdzie stanie odnaleziona rzeźba?
Czy odnaleziona rzeźba autorstwa Thomasa Myrtka stanie obok czterech pozostałych przy opolskiej "Grabówce"? Do dziś zachowało się oryginalne zakole, w którym stała inna rzeźba chłopca.
Ta znaleziona na ulicy Prószkowskiej zdobiła wejście na schody obok nieistniejącego szaletu miejskiego na placu Wolności. Schody prowadziły w kierunku murów zakonu ojców Franciszkanów, w tym miejscu dziś jest charakterystyczny hydrant.
- Mielibyśmy w jednym miejscu braci i siostry, ponieważ rzeźby to dziewczynki i chłopcy. Chłopcy siedzą na świnkach, a dziewczynki u nóg mają rogi obfitości - mówi Ryszard Czerwiński, właściciel naleśnikarni. - Mimo tego, że jedna rzeźba kupiona jest w Gliwicach i stamtąd pochodzi, mielibyśmy komplet figur nawiązujący do historycznego układu. Na pierwotnym budynku, gdzie stały rzeźby, było dwóch chłopców i trzy dziewczynki. Nie udało się odnaleźć ostatniej rzeźby, podejrzewaliśmy, że została wrzucona do studni, która znajdowała się obok placu, ale okazała się ona pusta w środku.
Odnaleziona rzeźba jest zabezpieczona, jej stan oceniany jest na bardzo dobry. W odróżnieniu od pozostałych zachowała się głowa, uszkodzony jest fragment rąk. Ryszard Czerwiński zastrzega jednak, że o tym gdzie stanie ostatecznie rzeźba zadecyduje miasto. - Jestem gotowy ją przyjąć - dodaje.
- Mielibyśmy w jednym miejscu braci i siostry, ponieważ rzeźby to dziewczynki i chłopcy. Chłopcy siedzą na świnkach, a dziewczynki u nóg mają rogi obfitości - mówi Ryszard Czerwiński, właściciel naleśnikarni. - Mimo tego, że jedna rzeźba kupiona jest w Gliwicach i stamtąd pochodzi, mielibyśmy komplet figur nawiązujący do historycznego układu. Na pierwotnym budynku, gdzie stały rzeźby, było dwóch chłopców i trzy dziewczynki. Nie udało się odnaleźć ostatniej rzeźby, podejrzewaliśmy, że została wrzucona do studni, która znajdowała się obok placu, ale okazała się ona pusta w środku.
Odnaleziona rzeźba jest zabezpieczona, jej stan oceniany jest na bardzo dobry. W odróżnieniu od pozostałych zachowała się głowa, uszkodzony jest fragment rąk. Ryszard Czerwiński zastrzega jednak, że o tym gdzie stanie ostatecznie rzeźba zadecyduje miasto. - Jestem gotowy ją przyjąć - dodaje.