Protest festiwalowy przebiegł spokojnie i zgodnie z planem. Są jednak dalsze plany
Zgodnie z planem zakończyła się manifestacja festiwalowa przeciwko powiększeniu Opola. Demonstrujący spokojnie rozeszli się spod amfiteatru punktualnie o 20:00, więc koncertom festiwalowym nie groziły komplikacje czy zakłócenia. Manifestanci nieśli przed sobą transparent z napisem oskarżającym władze miasta o złodziejstwo.
Manifestujący przemaszerowali z Placu Wolności pod amfiteatr. Policja szacowała, że może być ich około 3 tysięcy, ale dziennikarze, którzy byli świadkami poprzednich manifestacji, oceniali, że ta liczba jest zawyżona. Protestujący rozdawali ulotki i krzyczeli, nie zabrakło haseł atakujących media. Ponieważ TVP nie była zainteresowana przeprowadzeniem z nimi wywiadu, manifestanci skandowali "Gdzie jest polska telewizja?". Przypomnijmy, że już wcześniej atakowali lokalne media.
Zapytaliśmy mieszkańców Opola, jak oceniają demonstrację z Krajowym Festiwalem Piosenki Polskie w tle. Dwóch mężczyzn uważa, że zainteresowani sprawą wykorzystali moment, bo była prasa i telewizja. Jeden z nich uważa, że Opole nie powinno sięgać na przykład do Czarnowąs, bo miejscowość jest daleko. Drugi widzi w całej sprawie wymiar nie tylko finansowy, ale też polityczny.
Henryk Wróbel, wójt gminy Dobrzeń Wielki, pozytywnie ocenia frekwencję i przebieg demonstracji.
- Myślę, że zostaliśmy zauważeni - owi Radiu Opole. - Widziałem ludzi zaciekawionych, którzy wręcz kibicowali nam, ale zauważyłem też niezainteresowanych sprawą – tak to już jest. Jeżeli w jednym miejscu uda się przeprowadzenie zmiany granic administracyjnych bez względu na wolę mieszkańców i wszystko inne, niedługo może to dotknąć każdego – przekonuje.
Są już dalsze plany nagłaśniania sprawy powiększenia Opola. Znaleźli się sponsorzy, którzy zapewnią przejazd trzech autokarów do Brukseli. Poza tym ulotki autorstwa protestujących są tłumaczone na język angielski.
Sobotnia manifestacja była bardzo profesjonalnie zabezpieczona przez policję. Praktycznie nie było, poza tymi kierującymi ruchem, policjantów w mundurach. O spokój dbała jednak pokaźna liczba funkcjonariuszy w cywilu, którzy towarzyszyli manifestacji.
Zapytaliśmy mieszkańców Opola, jak oceniają demonstrację z Krajowym Festiwalem Piosenki Polskie w tle. Dwóch mężczyzn uważa, że zainteresowani sprawą wykorzystali moment, bo była prasa i telewizja. Jeden z nich uważa, że Opole nie powinno sięgać na przykład do Czarnowąs, bo miejscowość jest daleko. Drugi widzi w całej sprawie wymiar nie tylko finansowy, ale też polityczny.
Henryk Wróbel, wójt gminy Dobrzeń Wielki, pozytywnie ocenia frekwencję i przebieg demonstracji.
- Myślę, że zostaliśmy zauważeni - owi Radiu Opole. - Widziałem ludzi zaciekawionych, którzy wręcz kibicowali nam, ale zauważyłem też niezainteresowanych sprawą – tak to już jest. Jeżeli w jednym miejscu uda się przeprowadzenie zmiany granic administracyjnych bez względu na wolę mieszkańców i wszystko inne, niedługo może to dotknąć każdego – przekonuje.
Są już dalsze plany nagłaśniania sprawy powiększenia Opola. Znaleźli się sponsorzy, którzy zapewnią przejazd trzech autokarów do Brukseli. Poza tym ulotki autorstwa protestujących są tłumaczone na język angielski.
Sobotnia manifestacja była bardzo profesjonalnie zabezpieczona przez policję. Praktycznie nie było, poza tymi kierującymi ruchem, policjantów w mundurach. O spokój dbała jednak pokaźna liczba funkcjonariuszy w cywilu, którzy towarzyszyli manifestacji.