Sąd odwoławczy nie podjął jeszcze decyzji wobec lekarki Hanny Żwirskiej-Lembrych
Oskarżana o nieumyślne spowodowanie śmierci Julii Bonk czeka na decyzję sądu odwoławczego. W pierwszej instancji sąd umorzył postępowanie wobec lekarki na dwa lata. Ponadto zobowiązał ją do przekazania 3 tysięcy złotych na cele społeczne. Od tego wyroku odwołała się rodzina zmarłej Julii oraz prokurator. Sąd nie wydał dzisiaj (18.03) prawomocnego wyroku, bo chce zbadać kwestię odpowiedzialności zawodowej lekarki.
W pierwszej instancji sędzia Hubert Frankowski uznał, że nie można jednoznacznie przypisać winy wyłącznie lekarce. Dodał, że to nie ona podjęła decyzję o przeprowadzeniu porodu siłami natury i zaznaczył, że Hanna Żwirska-Lembrych robiła wszystko według swojej najlepszej wiedzy i doświadczenia.
Z tym nie zgodziły się strony, które złożyły apelację. Dzisiaj (18.03) sąd odwoławczy uznał, że przed wydaniem wyroku chce zbadać akta odnośnie odpowiedzialności zawodowej lekarki. Te są teraz w Naczelnym Sądzie Lekarskim, dlatego sąd odroczył rozprawę, żeby sprowadzić je do Opola i się z nimi zapoznać.
Lekarka została oskarżona w związku z fatalnym w skutkach porodem Barbary Bonk. Zdaniem rodziców jego efektem było ostre niedotlenienie Julii, która w konsekwencji zmarła po 15 miesiącach.
Z tym nie zgodziły się strony, które złożyły apelację. Dzisiaj (18.03) sąd odwoławczy uznał, że przed wydaniem wyroku chce zbadać akta odnośnie odpowiedzialności zawodowej lekarki. Te są teraz w Naczelnym Sądzie Lekarskim, dlatego sąd odroczył rozprawę, żeby sprowadzić je do Opola i się z nimi zapoznać.
Lekarka została oskarżona w związku z fatalnym w skutkach porodem Barbary Bonk. Zdaniem rodziców jego efektem było ostre niedotlenienie Julii, która w konsekwencji zmarła po 15 miesiącach.