Obwodnica Grodkowa nadal niebezpieczna
Oddany cztery lata temu odcinek wojewódzkiej 401 spełnia wszelkie wymogi bezpieczeństwa. Mówi Arkadiusz Branicki, rzecznik opolskiego ZDW.
- Ta droga spełnia nasze wszelkie wymagania. Wyprowadziła ruch z miasta, spełnia wszelkie normy i parametry, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, dlatego nie dopatrujemy się jakichkolwiek przyczyn tych wypadków w samej drodze.
Branicki podkreśla, że problemem jest nadmierna prędkość wielu kierowców. Potwierdza to również Arkadiusz Margoszczyn z jednostki ratowniczo – gaśniczej w Grodkowie. W ciągu ostatnich czterech tygodni, tamtejsi strażacy wyjeżdżali do trzech ciężkich wypadków.
- Nie wszyscy kierowcy, jak wiemy, przestrzegają przepisów. Wystarczy popatrzeć, z jaką prędkością poruszają się samochody na obwodnicy. Moment nieuwagi i mamy zdarzenia tragiczne w skutkach – podkreśla Margoszczyn.
Równa i szeroka nawierzchnia zachęca do znacznych prędkość. Do tego trzy skrzyżowania. A tam gdzie prędkość, tam tragiczne skutki – mówi Mirosław Dziadek, naczelnik brzeskiej drogówki.
- Kierowcy też błędnie oceniają odległość pojazdów jadących z naprzeciwka. Nie potrafią ocenić również prędkości tych samochodów – tłumaczy Dziadek.
Mieszkańcy Grodkowa przyznają, że musi być więcej działań prewencyjnych na tamtejszej obwodnicy.
- Przydałby się fotoradar, albo częstsze patrole policji – apelują grodkowianie.
Policjanci z drogówki często wysyłają na tamtejszy odcinek trasy wojewódzkiej 401 nieoznakowane patrole. Jednak codzienna służba w tym miejscu nie jest możliwa. Kierowcy muszą w tym miejscu zdjąć nogę z gazu, patrzeć na znaki i obserwować to, co dzieje się na skrzyżowaniach, które za chwilę pokonają. Arkadiusz Margoszczyn z grodkowskiej straży pożarnej przyznaje, że paradoksalnie dziś bezpieczniej przejechać z powrotem przez centrum miasta, niż jechać szeroką obwodnicą.
- Wszystkie obwodnice, drogi krajowe, czy ekspresowe mają służyć temu, aby poprawić bezpieczeństwo. Tutaj niestety jest odwrotnie. Dziś przejazd przez Grodków wydaje się bezpieczniejszy – dodaje na koniec strażak.
Posłuchaj rozmówców:
Maciej Stępień