Słuchaczka tłumaczy, że kierowcy nie mogą trafić, bo domy są nie oznakowane. Trzeba bardzo długo czekać na to, żeby osoba, która potrzebuje pomocy jakąkolwiek w ogóle dostała. Zgłaszający muszą monitować przyjazd karetki.

Ratownik medyczny w Opolskim Centrum Ratownictwa Medycznego przyznaje, że takie sytuacje, kiedy kierowca ambulansu nie może znaleźć numeru domu są bardzo częste.

- Jeżeli coś się dzieje poważnego i jest nagły stan zagrożenia życia, liczą się minuty, to wtedy musimy zadzwonić do dyspozytora oraz człowieka, który wzywał zespół ratownictwa medycznego. Wtedy ustalamy, jak wygląda rzeczony budynek, mówimy, że stoimy i nie możemy dojechać. To przedłuża naszą akcję ratunkową i zabiera cenny czas, którego poszkodowany czy chory nie ma - tłumaczy Robert Czochara.

Czy odpowiedzialność za prawidłowe oznakowanie posesji to obowiązek mieszkańca bloku? Okazuje się, że mieszkaniec może zwrócić uwagę zarządcy, czyli np. spółdzielni, ale ratownik zgłasza taki problem gminie, a gmina następnie może ukarać zarządcę. Zapytaliśmy o tą sprawę Jarosława Kostyłę, dyrektora Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego.

Ratownicy w kwestiach braku oznakowania problemy zgłaszają. Czy jest to egzekwowane przez gminę? Czy w Opolu są prowadzone kontrole w tej sprawie, zapytaliśmy Adama Leszczyńskiego, rzecznika Urzędu Miasta Opola.

Jeśli mieszkamy w domku jednorodzinnym, sami jesteśmy odpowiedzialni za prawidłowe oznakowanie posesji, ale jeśli jesteśmy mieszkańcami bloku, powinniśmy zawiadomić zarządcę, bo to jego obowiązek.

Jak radzą sobie w takich sytuacjach ratownicy? Jak trafnie przekazywać informacje dystrybutorowi o miejscu, gdzie ma być wysłana karetka?