Diamentowa Liga - marszałek woj. śląskiego: chcemy wejść do cyklu na stałe
Ok. 30 tys. kibiców obejrzało sobotnie zawody lekkoatletycznej Diamentowej Ligi na Stadionie Śląskim. „Pokazaliśmy, że potrafimy to zrobić, chcemy wejść do cyklu na stałe” – powiedział marszałek woj. śląskiego Jakub Chełstowski.
Chorzowski mityng zajął w kalendarzu miejsce odwołanych zawodów Chinach. Rywalizacja DL odbyła się w ramach Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej. Polska po raz pierwszy była gospodarzem imprezy tego najbardziej prestiżowego cyklu.
„Głupio byłoby się nie starać o kolejną edycję, ale to nie będzie łatwe. Teraz wskoczyliśmy rezerwowo, jak w dobrym meczu piłkarskim – wchodzi się w 87. minucie i zmienia się wynik. Myślę, że władze Diamentowej Ligi dostrzegły, że tutaj na Śląsku jest niesamowity potencjał do promocji takiego formatu zawodów” – dodał Chełstowski.
W sobotę organizatorom długo humory psuła deszczowa, chłodna pogoda, która mogła odstraszyć kibiców. Jeszcze podczas otwarcia solidnie lało, w deszczu startowali też tyczkarze, ale aura nie przeszkodziła rekordziście świata Szwedowi Armandowi Duplantisowi w osiągnięciu wysokości 6,10.
„Spisaliśmy się na medal. Z drugie strony przeszliśmy wielką próbę organizacyjną. Fantastyczne były wyniki i opinie zawodników. W środku wakacji pogoda była licha, ale wszystko udało się zrealizować zgodnie z terminarzem. To motywacja, by wejść do cyklu na stałe. Będziemy rozmawiać z +rozdającymi karty+" - stwierdził marszałek.
Podkreślił, że oprócz chęci polscy organizatorzy mają teraz w rękach atut w postaci konkretów.
„Pokazaliśmy, co potrafimy zrobić. Jestem przekonany, że na początku września mielibyśmy na trybunach 40–45 tysięcy ludzi (wstęp był wolny). Postaramy się, aby za rok Diamentowa Liga znów u nas była. Zapowiedziałem już jej dyrektorom nasz akces” – stwierdził marszałek.
Przypomniał, że tegoroczne MŚ w Eugene (USA) zostały rozegrane na stadionie o pojemności kilkunastu tysięcy miejsc.
Sportowcy uczestniczący w chorzowskich zawodach musieli w ankietach ocenić poziom organizacji chorzowskiego mityngu. Były bardzo pozytywne, także te w mediach społecznościowych.
„Cieszę się, bo to świetna promocja Polski, stadionu, Śląska. Nie przebijemy Roberta Lewandowskiego w Barcelonie, ale Królowa Sportu ma swoje prawa, jest mocno osadzona w polskiej historii. Mamy nadzieję, ją kontynuować. Będziemy pracować, by pokazać, że warto na nas stawiać” – powiedział Chełstowski.
Zaznaczył, że stosunku do poniesionych przez samorząd wojewódzki i stadion kosztów efekt marketingowy, promocyjny jest „niesamowity”.
Dyrektor sportowy mityngu Piotr Małachowski przyznał, że lekkoatletyczne gwiazdy były zadowolone z organizacji imprezy.
„Kiedy zawodnicy zobaczyli stadion rozgrzewkowy, główny to naprawdę byli zdeterminowani, by osiągać jak najlepsze wyniki. Nie wiedzieli, że mamy tak piękny stadion, że Polska może zorganizować tak świetne zawody. Podkreślali, że chcą tu wrócić. Wielką robotę wykonali kibice” – wyjaśnił były dyskobol.
Jego zdaniem szefowie DL będą mieli twardy orzech do zgryzienia przy podejmowaniu decyzji o przyszłorocznym terminarzu cyklu.
„Uważam, że nie mają się do czego +przyczepić+. Cała organizacja była na bardzo wysokim poziomie. Patrząc na pogodę bardzo się martwiliśmy o kibiców, jednak przyszli na stadion i świetnie się bawili, co widać na zdjęciach i filmach. Dajemy szansę zobaczenia największych światowych gwiazd. Mogły też wystartować dzieci, osoby niepełnosprawne. Nikt z nas się nie spodziewał, że tak szybko będziemy mieli Diamentową Ligę w Polsce. Marzenia się spełniły” – dodał Małachowski.
Memoriał Skolimowskiej - zorganizowany po raz 13. - w światowym rankingu mityngów (pod względem obsady i osiągniętych wyników) przesunął się z dziesiątego na drugie miejsce.
Autor: Piotr Girczys (PAP)
„Głupio byłoby się nie starać o kolejną edycję, ale to nie będzie łatwe. Teraz wskoczyliśmy rezerwowo, jak w dobrym meczu piłkarskim – wchodzi się w 87. minucie i zmienia się wynik. Myślę, że władze Diamentowej Ligi dostrzegły, że tutaj na Śląsku jest niesamowity potencjał do promocji takiego formatu zawodów” – dodał Chełstowski.
W sobotę organizatorom długo humory psuła deszczowa, chłodna pogoda, która mogła odstraszyć kibiców. Jeszcze podczas otwarcia solidnie lało, w deszczu startowali też tyczkarze, ale aura nie przeszkodziła rekordziście świata Szwedowi Armandowi Duplantisowi w osiągnięciu wysokości 6,10.
„Spisaliśmy się na medal. Z drugie strony przeszliśmy wielką próbę organizacyjną. Fantastyczne były wyniki i opinie zawodników. W środku wakacji pogoda była licha, ale wszystko udało się zrealizować zgodnie z terminarzem. To motywacja, by wejść do cyklu na stałe. Będziemy rozmawiać z +rozdającymi karty+" - stwierdził marszałek.
Podkreślił, że oprócz chęci polscy organizatorzy mają teraz w rękach atut w postaci konkretów.
„Pokazaliśmy, co potrafimy zrobić. Jestem przekonany, że na początku września mielibyśmy na trybunach 40–45 tysięcy ludzi (wstęp był wolny). Postaramy się, aby za rok Diamentowa Liga znów u nas była. Zapowiedziałem już jej dyrektorom nasz akces” – stwierdził marszałek.
Przypomniał, że tegoroczne MŚ w Eugene (USA) zostały rozegrane na stadionie o pojemności kilkunastu tysięcy miejsc.
Sportowcy uczestniczący w chorzowskich zawodach musieli w ankietach ocenić poziom organizacji chorzowskiego mityngu. Były bardzo pozytywne, także te w mediach społecznościowych.
„Cieszę się, bo to świetna promocja Polski, stadionu, Śląska. Nie przebijemy Roberta Lewandowskiego w Barcelonie, ale Królowa Sportu ma swoje prawa, jest mocno osadzona w polskiej historii. Mamy nadzieję, ją kontynuować. Będziemy pracować, by pokazać, że warto na nas stawiać” – powiedział Chełstowski.
Zaznaczył, że stosunku do poniesionych przez samorząd wojewódzki i stadion kosztów efekt marketingowy, promocyjny jest „niesamowity”.
Dyrektor sportowy mityngu Piotr Małachowski przyznał, że lekkoatletyczne gwiazdy były zadowolone z organizacji imprezy.
„Kiedy zawodnicy zobaczyli stadion rozgrzewkowy, główny to naprawdę byli zdeterminowani, by osiągać jak najlepsze wyniki. Nie wiedzieli, że mamy tak piękny stadion, że Polska może zorganizować tak świetne zawody. Podkreślali, że chcą tu wrócić. Wielką robotę wykonali kibice” – wyjaśnił były dyskobol.
Jego zdaniem szefowie DL będą mieli twardy orzech do zgryzienia przy podejmowaniu decyzji o przyszłorocznym terminarzu cyklu.
„Uważam, że nie mają się do czego +przyczepić+. Cała organizacja była na bardzo wysokim poziomie. Patrząc na pogodę bardzo się martwiliśmy o kibiców, jednak przyszli na stadion i świetnie się bawili, co widać na zdjęciach i filmach. Dajemy szansę zobaczenia największych światowych gwiazd. Mogły też wystartować dzieci, osoby niepełnosprawne. Nikt z nas się nie spodziewał, że tak szybko będziemy mieli Diamentową Ligę w Polsce. Marzenia się spełniły” – dodał Małachowski.
Memoriał Skolimowskiej - zorganizowany po raz 13. - w światowym rankingu mityngów (pod względem obsady i osiągniętych wyników) przesunął się z dziesiątego na drugie miejsce.
Autor: Piotr Girczys (PAP)