Stal Nysa o krok od pozostania w lidze
W piątek, w drugim meczu barażowym o pozostanie w ekstraklasie (rywalizacja trwa do trzech wygranych) siatkarze PSG Stali Nysa pokonali w hali rywala MKS Będzin 3:0. W zespole z woj. opolskiego zabrakło podstawowego atakującego Wassima Ben Tary.
"Czasem są rzeczy ważniejsze niż sport. Wassim Ben Tara z powodów osobistych wrócił do Francji, zatem nie zobaczymy go w dzisiejszym meczu. Widzimy się z nim na trzecim meczu" - ogłosił nyski klub kilka godzin przed spotkaniem.
W pierwszym secie wydawało się, że druga drużyna pierwszej ligi zdoła przynajmniej "urwać" jeden set 14. drużynie ekstraklasy sezonu 2021/2022. Było 22:18, jednak MKS nie wykorzystał dwóch piłek setowych. Potem inicjatywę miała Stal, a odsłonę zakończyła przy trzeciej na to szansie. Przy wyniku 26:27 Zaouheir El Grauoi tak zaatakował ze skrzydła, że piłka po bloku poleciała na aut.
Jak przyznał po spotkaniu rozgrywający Stali Marcin Komenda, jego zespół „źle wszedł w to spotkanie”. Jednak wygranie seta – chociaż dopiero po grze na przewagi – ustawiło dalsze losy pojedynku.
Druga odsłona stała pod znakiem zdecydowanej dominacji Stali, która wygrała 25:14.
Więcej emocji kibice zebrani w hali w Będzinie (było ok. 1500) przeżyli w trzecim secie. Zacięta walka trwała do wyniku 14:14. Potem, dzięki zagrywce i dobrej grze blokiem Stal przesądziła losy spotkania. To zakończyło się po ataku Komendy z tzw. piłki przechodzącej.
„Nie mogę się zgodzić, że dziś brakowało nam atakującego. Był przecież Patryk Szwaradzkiego” - ocenił Komenda.
Trener MKS Będzin Wojciech Serafin liczy, że jego zespół pokaże jeszcze, na co go stać: „Na pewno nie ma przepaści między rywalizującymi drużynami. Jesteśmy wstanie wygrać z zespołem z Nysy” - podkreślił.
Jego zdaniem przyczyną piątkowej porażki były tzw. błędy własne, brakowało koncentracji w kluczowych momentach. (PAP)
autor: Rafał Czerkawski