Start Jełowa zdobywa wojewódzki puchar Polski
Piłkarze Startu Jełowa zwyciężyli w rozgrywkach wojewódzkiego pucharu Polski. Po 90 minutach spotkania był bezbramkowy remis i do rozstrzygnięcia rywalizacji potrzebna była dogrywka i rzuty karne. W nich lepsi okazali się zawodnicy Startu, którzy wygrali 4:1.
Już na początku spotkania, w 9. minucie bliski szczęścia był Dominik Sikora z Polonii Nysa, który przelobował bramkarza Startu Jełowa, jednak piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki.
Stroną dominującą na początku spotkania byli grający klasę rozgrywkową wyżej od Startu Jełowa piłkarze Polonii Nysa. Ci jednak nie mogli udokumentować optycznej przewagi.
Pierwszą groźną akcję piłkarze Startu przeprowadzili w 27. minucie spotkania, jednak strzał Patryka Bandury został zablokowany i piłka wyszła na rzut rożny.
W 41. minucie meczu bardzo groźny strzał oddał Maciej Rakoczy z Polonii Nysa. Piłkę po jego strzale z 30 metrów z trudem obronił bramkarz Startu Marcin Kaczmarczyk.
Początek drugiej połowy to stała przewaga Polonii Nysa, która prezentowała większą kulturę gry. W 65. minucie z dystansu ponownie próbował Maciej Rakoczy, jednak piłka po jego strzale przeszła obok słupka Startu Jełowa.
W 69. minucie mieliśmy największą kontrowersje finału. Wyprowadzający kontrę zawodnik Startu Jełowa w opinii trybun był faulowany w polu karnym Polonii Nysa, jednak gwizdek sędziego milczał.
W 81. minucie groźny strzał oddał Miłosz Taranek z Polonii Nysa, jednak bramkarz Startu nie dał się zaskoczyć.
Wynik spotkania mógł rozstrzygnąć w 87. minucie Kacper Duda z Polonii Nysa, ale jego mocny strzał przeleciał tuż obok bramki. Po 90. minutach bez bramek i do rozstrzygnięcia finału potrzebna była dogrywka.
W dodatkowym czasie także nie padły bramki o wygranej w rozgrywkach musiały zadecydować rzuty karne. Te lepiej egzekwowali zawodnicy Startu i mogli się cieszyć z wywalczenia pucharu.
W sukces drużyny nie mógł uwierzyć trener Startu Jełowa Tomasz Ciastko:
- To chyba trzeba przetrawić jeszcze, bo to jeszcze do mnie nie dociera. Przyjechaliśmy w roli kopciuszka, a wyjeżdżamy będąc Goliatem. To jest wspaniała chwila. Ci kibice, którzy z nami przyjechali. To jest nie do opisania. Także na pewno super radość.
Stroną dominującą na początku spotkania byli grający klasę rozgrywkową wyżej od Startu Jełowa piłkarze Polonii Nysa. Ci jednak nie mogli udokumentować optycznej przewagi.
Pierwszą groźną akcję piłkarze Startu przeprowadzili w 27. minucie spotkania, jednak strzał Patryka Bandury został zablokowany i piłka wyszła na rzut rożny.
W 41. minucie meczu bardzo groźny strzał oddał Maciej Rakoczy z Polonii Nysa. Piłkę po jego strzale z 30 metrów z trudem obronił bramkarz Startu Marcin Kaczmarczyk.
Początek drugiej połowy to stała przewaga Polonii Nysa, która prezentowała większą kulturę gry. W 65. minucie z dystansu ponownie próbował Maciej Rakoczy, jednak piłka po jego strzale przeszła obok słupka Startu Jełowa.
W 69. minucie mieliśmy największą kontrowersje finału. Wyprowadzający kontrę zawodnik Startu Jełowa w opinii trybun był faulowany w polu karnym Polonii Nysa, jednak gwizdek sędziego milczał.
W 81. minucie groźny strzał oddał Miłosz Taranek z Polonii Nysa, jednak bramkarz Startu nie dał się zaskoczyć.
Wynik spotkania mógł rozstrzygnąć w 87. minucie Kacper Duda z Polonii Nysa, ale jego mocny strzał przeleciał tuż obok bramki. Po 90. minutach bez bramek i do rozstrzygnięcia finału potrzebna była dogrywka.
W dodatkowym czasie także nie padły bramki o wygranej w rozgrywkach musiały zadecydować rzuty karne. Te lepiej egzekwowali zawodnicy Startu i mogli się cieszyć z wywalczenia pucharu.
W sukces drużyny nie mógł uwierzyć trener Startu Jełowa Tomasz Ciastko:
- To chyba trzeba przetrawić jeszcze, bo to jeszcze do mnie nie dociera. Przyjechaliśmy w roli kopciuszka, a wyjeżdżamy będąc Goliatem. To jest wspaniała chwila. Ci kibice, którzy z nami przyjechali. To jest nie do opisania. Także na pewno super radość.