Święta wielkanocne. Kolejki przed sklepami, zakaz wyjazdów, zawieszenie zwyczajów
Epidemia koronawirusa spowodowała, że choć po zakupy spożywcze wybieramy się znacznie rzadziej, to w związku z rządowymi obostrzeniami każdy, kto wybiera się do dużych supermarketów musi odstać swoje w kolejce. Pandemia ostudziła zapał do przygotowań świątecznych. Mieszkańcy regionu zgodnie deklarują, że Wielkanoc w tym roku spędzą w gronie domowników, a to znaczy, że na same zakupy wydają mniej pieniędzy.
Jajka, szynka i biała kiełbasa to produkty podstawowe, jednak jak się okazuje, nie decydujemy się na gromadzenie zbędnych zapasów. W raporcie przygotowanym przez jeden z banków, czytamy, że zdecydowana większość, bo aż 60% Polaków przeznaczy na tegoroczną Wielkanoc od 200 do 500 złotych. To mniej niż w ubiegłych latach.
Jajka, szynka i biała kiełbasa to produkty podstawowe, jednak jak się okazuje, nie decydujemy się na gromadzenie zbędnych zapasów. W raporcie przygotowanym przez jeden z banków, czytamy, że zdecydowana większość, bo aż 60% Polaków przeznaczy na tegoroczną Wielkanoc od 200 do 500 złotych. To mniej niż w ubiegłych latach.
Wielki Tydzień to czas, kiedy w wielu opolskich miejscowościach kultywuje się przedwojenne tradycje, gdzie sacrum łączy się z profanum. Zwykle w powiecie opolskim, czy krapkowickim mieszkańcy celebrowali tzw. Środę Żurową, podczas której tradycyjnie odbywa się „palenie żuru”, znane też jako „wypędzanie Judasza”. Palenie żuru polegało na rozpalaniu dużych ognisk ze słomy i suchych gałęzi. Palono również wszystkie zbędne przedmioty, który zostały wyrzucone z domów podczas wielkiego wiosennego sprzątania. Stare, zniszczone miotły nasączone smołą lub naftą służyły za pochodnie. Biegano z nimi wśród pól i uderzano o ziemię, aby zapewnić urodzaj.
Epidemia koronawirusa w tym roku nieco pokrzyżowała te plany, część obrzędów musiała być zawieszona, tak jak zwyczaj drewnianych klekotek w Wawelnie, ale w Górkach pod Opolem, nieliczni mieszkańcy na swoich posesjach symbolicznie rozpalali ogniska. Aby podtrzymać tradycję Justyna Szmechta, sołtys Górek, postanowiła w mediach społecznościowych zorganizować akcję dzielenia się zdjęciami z tego wydarzenia.
Epidemia koronawirusa w tym roku nieco pokrzyżowała te plany, część obrzędów musiała być zawieszona, tak jak zwyczaj drewnianych klekotek w Wawelnie, ale w Górkach pod Opolem, nieliczni mieszkańcy na swoich posesjach symbolicznie rozpalali ogniska. Aby podtrzymać tradycję Justyna Szmechta, sołtys Górek, postanowiła w mediach społecznościowych zorganizować akcję dzielenia się zdjęciami z tego wydarzenia.