12.05.2014 Aleksander Świeykowski o czytelniczych przyzwyczajeniach Jacka Kaczmarskiego i i tym, że Danuta Jazłowiecka sama wie, co dla niej najlepsze
- Przyznam, że pierwsze plakaty Danuty Jazłowieckiej zobaczyłem dopiero w Opolu, w
Nasz gość zgadza się z powszechna opinią, że eurokampania jest raczej niemrawa, ale nie zgadza się z głośną wypowiedzią Grzegorza Schetyny, że w Po "brak jest woli walki".
- Ja tego braku nie widzę - przekonuje. - A to, że akurat te wybory nie budzą wielkich emocji, nie jest zaskakujące. Podobnie jest w wiele innych krajach. I dlatego taki a nie inny wynik w tych wyborach wcale nie znaczy, że poszczególne partie wypadną tak samo w wyborach samorządowych czy parlamentarnych. To są zupełnie różne wybory.
Senator Świeykowski, były dziennikarz Radia Wolna Europa, opowiedział też kilka anegdot z czasów pracy w Monachium. Przypomniał wywiad, który zrobił w 1984 roku ze Stefanem Korbońskim, działaczem ruchu ludowego rodem z Praszki, i który przypomniał podczas niedawnych obchodów 25 rocznicy śmierci Korbońskiego zorganizowanych w Praszce. Opowiadał też o tym, że w redakcji siedział biurko w biurko z bardem Jackiem Kaczmarskim.
- Opowiem wam dwie anegdoty - stwierdził. Pierwsza: Jacek bardzo dużo czytał, nie w tramwaju, ale idąc ulicami Monachium. Jacek szedł i czytał! A wiecie, jaki był jego ulubiony sport? To snooker. Jacek cały czas mnie namawiał do oglądania snookera. I naprawdę chętnie to dziś robię.
Naszego gościa zapytaliśmy też o kontrowersje związane ze Stowarzyszeniem Osób Narodowości Śląskiej. Przypomnijmy: sąd nakazał stowarzyszeniu zmianę nazwy i usunięcie ze statutu wszystkich odnośników do narodowości śląskiej.
- Dla mnie najważniejsze jest przestrzeganie obowiązującego prawa - odpowiedział dyplomatycznie Świeykowski.
Posłuchajcie: