O 46 procent wzrosła sprzedaż tzw. gałęziówki, czyli chrustu w Polsce w porównaniu do ubiegłego roku. Jak mówi gość Porannej Rozmowy Radia Opole Marek Cholewa nadleśniczy Nadleśnictwa Opole w nadleśnictwie Opole na koniec sierpnia odnotowano wspomniane 46% wzrostu.
- Na koniec września mamy już 50-cio procentowy wzrost, czemu nie należy się dziwić. Jeśli ktoś palił węglem zawsze trochę drewna potrzebował. Wobec braku węgla zapotrzebowanie na drewno rośnie - powiedział nadleśniczy Cholewa.
Gość Radia Opole zaznaczył, że cena mimo wzrostu zainteresowania cena chrustu i drewna dla odbiorcy indywidualnego nie wzrośnie.
- Od zeszłego roku ceny są zamrożone jeśli chodzi o drewno na potrzeby bytowe ludności, to jest świadoma polityka misyjna i odpowiedzialność społeczna Lasów Państwowych - podkreślił.
Nadleśniczy Marek Cholewa przypomniał że w lasach można kupić także drewno na opał w formie drewna okrągłego w stosach lub już pocięte i porąbane, czyli tzw drewno kominkowe.
Mimo dużego popytu na drewno, leśnicy nie prowadzą zwiększonej wycinki drzew.
- Ustawa nam na to nie pozwala. Lasy Państwowe działają na podstawie zatwierdzonych na 10 lat plany urządzenia lasu i one bardzo restrykcyjnie regulują możliwość rocznego pozyskiwania drewna. Drewna nie zabraknie, ale może się zdarzyć tak, że trzeba będzie na nie trochę dłużej poczekać. Mamy ustalony limit i w jego ramach musimy gospodarować. Za 3 miesiące jest nowy rok, nowy plan i wtedy zapraszamy, od 2 stycznia każde nadleśnictwo będzie sprzedawało drewno z nowej puli - wyjaśnił nadleśniczy Cholewa.
Potwierdził także, że Lasy Państwowe będą produkować pelet.
- Każda regionalna dyrekcja ma wydzielić pewną pule drewna, będzie wybrany operator, który będzie pelet produkował bądź Lasy Państwowe zainwestują w odpowiednią linię do produkcji peletu - powiedział Marek Cholewa.
Dodał, że jest to pokłosie braków peletu na rynku. Te są z kolei spowodowane sprzedawaniem produktu przez jego producentów do Niemiec. - Bardzo wiele polskich firm wykorzystuje to, żeby zarobić trochę więcej niż w Polsce. My, jako firma państwowa będziemy produkować i dystrybuować pelet do miejskich lub osiedlowych ciepłowni bądź odbiorców indywidualnych po cenach zbliżonych do kosztów wytworzenia, nie będziemy na tym zarabiać 100 czy 200 proc.