- Most tymczasowy ma być oddany 25 października. Jeszcze musi przejść dodatkowe próby obciążeniowe, plus muszą być zrobione najazdy i zjazdy z masy bitumicznej. Liczę, że może być to dwa, może nawet trzy dni wcześniej, ale nawet jak będzie ten 25 października, to będzie dobrze. - mówił w PRRO Paweł Szymkowicz, burmistrz Głuchołaz.
Przyznał równocześnie, że sprawa otwartą pozostaje kwestia budowy stałej przeprawy.
- Co do mostu docelowego w ciągu drogi krajowej nr 40, tutaj ja już kilkukrotnie mówiłem, podkreślałem, apelowałem, że jako mieszkańcy Głuchołaz będziemy czuli się bezpieczniejsi, kiedy ten most będzie w konstrukcji tzw. konstrukcji łukowej, czyli bez filaru stojącego w korycie rzeki, podpierającego ten most. A jednocześnie przy większych wezbraniach taki filar tworzy zaporę, na której gromadzą się różne przedmioty, które unosi woda, drzewa, jakieś fragmenty zerwanych budynków. To wszystko powoduje spiętrzenie wody i niebezpieczeństwo dla miasta. My jako mieszkańcy Głuchołaz jesteśmy gotowi czekać dłużej, rok, może nawet więcej niż rok, ale chcemy, żeby był to most łukowy.
Paweł Szymkowicz ujawnił, że już przed powodzią i początkiem realizacji poprzedniego projektu taki postulat pojawił się.
- Powiem tak, kiedy kilka lat temu były prowadzone konsultacje społeczne, bo takie muszą być przy takich inwestycjach przeprowadzone, to właśnie taką wizualizację mostu nam prezentowano. Ze zdziwieniem zaobserwowaliśmy, kiedy inwestor przystąpił do budowy, że jest to zupełnie inny typ mostu z filarem stojącym pośrodku rzeki.
Pytany o wsparcie finansowe dla samorządu burmistrz Szymkowicz podkreślił, że za deklaracjami idą już pieniądze na pomoc i odbudowę.
- Już między innymi dostajemy wsparcie przede wszystkim na zasiłki powodziowe. Za chwilę ruszymy z wypłatami na odbudowę i remont, czyli te popularnie nazywane do 100 i do 200 tysięcy złotych. Jesteśmy już na końcówce szacowania strat.
Gość Radia Opole ujawnił, że w tej chwili jest to około 10 adresów, co do których istnieją wątpliwości, czy mieszkania będą nadawały się do dalszego zamieszkania. Ale sytuacja jest zmienna, bo część budynków zaczyna osiadać.
- Taką sytuację mamy w Bodzanowie, taką sytuację mamy w Nowym Świętowie i w Markowicach. Mieszkańcy, większość osób, które również z tych budynków, które są remontowane, choć nie są wskazane do wyburzenia, po prostu nie nadają się w tej chwili do zamieszkania. Większość mieszkańców znalazła schronienie u rodzin lub u znajomych.
29 osób jest zakwaterowanych w miejscach wskazanych przez gminę. Jest to schronisko młodzieżowe w Pokrzywnej, które zostało nam użyczone do końca roku przez starostwo oraz ośrodek Banderoza w Głuchołazach.
Gość PRRO pytany był także o straty w lokalnej gospodarce.
- To jest bardzo złożony temat. Jeśli mówimy o mikro przedsiębiorcach to tutaj na pewno do każdego przedsiębiorstwa trzeba będzie podchodzić indywidualnie, bo straty są różne. To też nawet zależy od branży jaka ta branża była czy przedsiębiorca podejmie się ponownie inwestowania. W takim przekroju gospodarczym, inaczej jest w dużych przedsiębiorstwach, dużych zakładach. Dużych jak na nasz region - mam tutaj na myśli chociażby Malta Decor czyli zakład okleiny meblowej, który funkcjonuje jeszcze w Rudawie. Mówię "jeszcze" ponieważ właściciel wspomina o przeniesieniu zakładu do Szczecinka. Oczywiście tego byśmy bardzo nie chcieli, bo to jest ponad sto sześćdziesiąt osób bezpośrednio zatrudnionych w tym zakładzie, mających tam pracę a ponad dwieście osób jeśli mówimy o współpracy z tym zakładem. Chcemy przekonać właściciela żeby ten zakład pozostał na naszym terenie. Mamy do zaoferowania inny teren, gdzie mógłby przenieść ten zakład, gdyż w tej chwili straty są tak duże, że obecne pomieszczenia, a przede wszystkim bardzo drogie skomplikowane maszyny. One nie nadają się już do uruchomienia, trzeba budować nowe. Także jesteśmy gotowi na wszelką współpracę, byleby tylko ten zakład pozostał na naszym terenie.
Burmistrz Szymkowicz ocenił, że straty powodziowe mogą wywołać utratę łącznie nawet tysiąca miejsc pracy w gminie.
- Bardzo szacunkowo straty na mieniu komunalnym gminnym to wyszło nam około dwustu pięćdziesięciu milionów, ale jeśli policzymy do tego mienie komunalne, ale zarządzane przez powiat i przez województwo to wychodzi około miliarda złotych, bo są i drogi, i mosty, i budynki. Także to jest miliard złotych. Miliard złotych to straty przedsiębiorców: dużych zakładów i mikro przedsiębiorców. No a trzeci miliard to przy tej skali zniszczeń, przy tej skali powodzi to są straty poniesione przez mieszkańców. Przede wszystkim tam, gdzie mieszkali plus pomieszczenia, jakieś zabudowania gospodarcze w Nowym Świętowie, w Bodzanowie, w Polskim Świętowie. - mówił Paweł Szymkowicz i dodał dla porównania, że roczny budżet gminy to ok. sto dwadzieścia milionów złotych.