Jakże wielu nie odważyło się wrócić na Kresy, by zobaczyć, by przypomnieć sobie rodzinne gniazda. Jakże wielu przełamało najgorsze obawy i "dotknęło wczoraj", by zmierzyć się z obrazem przez lata w sercu malowanym, ale czy prawdziwym?
W poszukiwaniu śladów przodków, którzy w 1946 roku zostali zmuszeni do opuszczenia okolic Czerniowiec na Bukowinie, Jan Lewosz wraz z żoną Marią postanowili wyruszyć w podróż po rodzinne wzruszenia. Zabrali ze sobą zdjęcia i dokumenty, które miały być dla nich swoistym paszportem, miały uwiarygodnić ich wizytę w tym zakątku Ukrainy. Bali się rozczarowania i przyznają, że liczyli jedynie na milczące chwile przy grobach krewnych.
Tymczasem życie napisało swój scenariusz - spotkali ludzi pamiętających o Polakach i ich dziadku, który "łagodził buty".