W ciągu dziewięciu lat przejechał rowerem 93 tysiące kilometrów. W Polsce nie był od 2,5 roku. Rafał Kitowski – kiedyś mieszkaniec Nowego Miasta Lubawskiego, przemierza świat rowerem, żyje ze śpiewu i gry na gitarze na ulicach. Dziś jest na czwartym kontynencie, w Ameryce Południowej. Nasza reporterka Małgorzata Lis-Skupińska spotkała go w Peru i to tam powstał reportaż "Już dostawałem fizia".
Ma 24 lata i zachwyca ją wszystko. Wschód Słońca i narodziny nowego życia. Jej świat to inni ludzie i to co może dla nich zrobić. Uwielbia też pisanie. Na swoim blogu opisuje co ją cieszy, dziwi, fascynuje... bo o tych sprawach czasami trudno opowiedzieć. Monikę Denkiewicz poznamy w nowej pracy Eweliny Rusin-Różyckiej zatytułowanej: "Limonka".
Jolancie Kadelskiej życie nie szczędziło trudów i przykrości. Skąd zatem jej optymizm i pogoda ducha?
W pracy zgłoszonej na konkurs: "Sensotwórcy - ludzie, dla których tworzenie ma sens" napisała: "Dzięki darowi tworzenia wierzymy, że świat jest pełen radości i miłości" . Tę myśl rozwija w reportażu Eweliny Rusin-Różyckiej "Kocham życie".
Posłuchaj:
Bohaterem reportażu Barbary Tyslik jest Andrzej Hamada, autor wielu publikacji prasowych, a także książki "Architektura Opola wpisana w dzieje miasta".
To spotkanie z uroczym gawędziarzem na pewno zaskoczy naszych słuchaczy, bo któż wcześniej słyszał o tym, że wykładał on na paryskiej Sorbonie i śpiewał w paryskiej operze?
Gwarantujemy zatem niezwykłą podróż w czasie i przestrzeni, pełną uśmiechu i ciekawych, barwnych wspomnień.
Prezentowane zdjęcia pochodzą ze zbiorów prywatnych Andrzeja Hamady.
Uwielbia zapach drewna, barwę i dotyk. Muzykę też od dawna kocha. Jest jedynym w naszym kraju artystą, który łączy materię i dźwięk, bo rzeźbi... gitary. Robert "Góral" Żurakowski wcale nie czuje się góralem, chociaż w Opolu od lat tak go właśnie nazywają. O swoich losach, które nie zawsze prostymi drogami wiodły i wiodą, opowiada w reportażu Mariana Staszyńskiego "Brzmienie rzeźby".
"Mój mały świat, szczęśliwy i radosny, 16 grudnia 2001 roku skończył się. Wszystko, co potem, zaczyna się właśnie wtedy. Anioły, niebo, ciemność, ciepło, wycie karetki i słodki sen... Coś się zamknęło i coś się zdarzyło, ale to nie jest sensem mojego życia, mojego Ja, mojego istnienia. Sensem jest to, co było potem".
Tak napisała o sobie w pracy nadesłanej na konkurs: "Sensotwórcy – ludzie, dla których tworzenie ma sens" Joanna Krzyżanowska. Swoją historię opowiedziała Ewelinie Rusin-Różyckiej i tak powstał reportaż "Mój Everest".
Kasia i Janusz prowadzili szczęśliwe życie. Podróżowali, mieli przyjaciół, kochających rodziców i rodzeństwo, dobrą pracę. Brakowało jednak małej istotki, którą mogliby obdarzyć opieką i miłością. Wtedy pomyśleli o adopcji. Swoją historię opowiedzieli Ewelinie Rusin-Różyckiej. Tak powstał reportaż zatytułowany: "Franio".
W debacie zmierzyli się wszyscy kandydaci ubiegający się o fotel prezydenta miasta Opola. Udział potwierdzili: Norbert Honka, Tadeusz Jarmuziewicz, Marcin Ociepa, Jarosław Pilc, Grzegorz Sawicki i Arkadiusz Wiśniewski. Spotkanie poprowadzili Diana Bogacz-Kotulak z Radia Doxa i Marek Świercz z Radia Opole.
Organizatorami debaty są Uniwersytet Opolski, Samorząd Studencki UO, Telewizja "Seta", Studenckie Koło Naukowe Politologów oraz Radio Opole.
Jak stwierdził kiedyś Władysław Tatarkiewicz: "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu".
Gdzie trzeba szukać szczęścia? Czym ono jest? Czy nieszczęście może być początkiem dobrego?
To nie będzie pierwsze spotkanie z Mirosławą Mirą Hordyńską. Kilka lat temu opowiedziała nam już o swoim dość zaskakującym pomyśle na życie. (Posłuchaj reportażu "A ja uczę kochać życie")
W nowym reportażu Mariana Staszyńskiego "Z kosmosu zleciała kobietka", dowiemy się, dlaczego z jej usług, czyli "trenera życia", najczęściej korzystają panie i dlaczego panowie są bardziej sceptyczni. Dotkniemy spraw, których ani zważyć, ani zmierzyć się nie da. A każdy ze słuchaczy, dzięki intuicji i tak po swojemu odczyta przekaz zawarty w tej opowieści.
Joanna Helander od lat poszukuje korzeni rodziny swojego ojca. Jej babcia, Gertruda, urodziła się ponad 100 lat temu w śląsko-żydowskiej rodzinie. Gdy miała 15 lat uciekła z domu. W Luboszycach pozostały jej trzy siostry oraz brat. Babcia dotarła najpierw do Gliwic, a stamtąd do Rudy Śląskiej. Tam Żydówka z Luboszyc wyszła za mąż za górniczego cieślę, przeszła na katolicyzm... i przeżyła wojnę.
Joanna Helander z domu Koszyk, mieszka w Szwecji. Fotografuje, pisze i tworzy filmy dokumentalne. Poświęconą swojej rodzinie wystawę "Gdzie są Żydzi z tamtych lat" prezentowała w Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu. O zbieraniu okruchów niezwykłej rodzinnej historii, o emocjach, które pozostają w pamięci pokoleń, usłyszymy w reportażu Małgorzaty Lis-Skupińskiej "To byli dobrzy ludzie".