Liban/ Władze: potrzebne międzynarodowe śledztwo w sprawie ataku na Wzgórza Golan
Według Izraela boisko piłkarskie w Madżdal Szams ostrzelane zostało irańską rakietą typu Falaq z 53-kilogramową głowicą bojową, a takie uzbrojenie używane jest przez Hezbollah. Libańskie ugrupowanie zaprzecza jednak, że dokonało tego ataku.
Minister spraw zagranicznych Libanu Abdallah Bouhabib wezwał do "przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa lub zorganizowania spotkania komisji trójstronnej w celu poznania prawdy" na temat tego ataku.
Komisja trójstronna miałaby składać się z urzędników wojskowych z Libanu i Izraela, oraz przedstawicieli Tymczasowych Sił ONZ (UNIFIL), rozmieszczonych w południowym Libanie.
Szef MSZ wykluczył możliwość, że Hezbollah świadomie ostrzelał ludność cywilną i zapewnił, że od rozpoczęcia wojny w Strefie Gazy jego celem były wyłącznie obiekty wojskowe. Według ministra atak mogły "przeprowadzić inne organizacje" lub mógł to być "błąd Izraela lub błąd Hezbollahu".
Bouhabib wezwał też do wdrożenia przez obie strony rezolucji ONZ nr 1701, przyjętej po wojnie między Hezbollahem a Izraelem w 2006 r. i stanowiącej, że na południu Libanu należy rozmieścić wyłącznie armię libańską i żołnierzy misji pokojowej ONZ.
"Atak na Liban na dużą skalę doprowadzi do pogorszenia sytuacji w regionie i sprowokuje wojnę regionalną" – ostrzegł Bouhabib.
W sobotnim ataku rakietowym na boisko piłkarskie w miasteczku Madżdal Szams zginęło 12 osób, ponad 30 zostało rannych. Strona izraelska oskarżyła o przeprowadzenie ostrzału rakietowego Hezbollah; libańskie ugrupowanie zaprzeczyło, że ma coś wspólnego z atakiem.
Władze Izraela podkreśliły, że Hezbollah "przekroczył wszelkie czerwone linie" i zapowiedziały, że ugrupowanie wspierane przez Iran "zapłaci za to wysoką cenę". Libańskie media poinformowały w nocy z soboty na niedzielę o nalotach sił Izraela na cele w południowym Libanie - bastionie Hezbollahu. (PAP)
zm/ ap/