Izrael/ Ekspert: presja na Izrael rosła w obliczu niemożności uwolnienia zakładników przez armię
"Do zawarcia umowy Izrael skłoniła przede wszystkim presja – zarówno wewnętrzna, jak i zewnętrzna – a Hamas: izraelskie działania militarne w Strefie Gazy i wynikająca z nich potrzeba pauzy w celu przegrupowania sił" - zauważył analityk PISM.
Porozumienie Izraela z Hamasem przewiduje czterodniowe zawieszenie walk i uwolnienie około 50 kobiet oraz dzieci więzionych w Strefie Gazy w zamian za "pewną liczbę palestyńskich kobiet, dzieci i nastolatków przebywających w izraelskich więzieniach". W ramach umowy do Gazy wjedzie też "większa liczba konwojów humanitarnych".
Umowa stanowi również, że za każdy dodatkowy dzień przerwy w walkach zwolnionych zostanie kolejnych 10 zakładników Hamasu.
"Presja wewnętrzna dotycząca uwolnienia zakładników Hamasu stale rosła; Izraelowi nie udało się przecież uwolnić ich w większej liczbie podczas trwającej już jakiś czas operacji lądowej na północy Strefy Gazy" - przypomniał rozmówca PAP.
Przed zawarciem porozumienia zwolniono czterech zakładników, a jedną żołnierkę uwolniły siły izraelskie. Ori Megidish została odbita podczas operacji lądowej w Gazie 29 października. Dwie kobiety, Nurit Cooper i Yocheved Liwszyc, zostały zwolnione przez Hamas 24 października. 20 października uwolniono także dwie amerykańskie zakładniczki - matkę i córkę.
Ekspert PISM odniósł się również do odbioru ogłoszonej umowy w samym Izraelu. "Z jednej strony silna była presja dotycząca uwolnienia więźniów Hamasu, z drugiej wśród części społeczeństwa i rządu panuje przekonanie, że terroryści zostali nagrodzeni za swoje działania i zamiast tego kontynuowane powinny być twarde metody militarne" - wskazał Wojnarowicz.
Minister bezpieczeństwa Izraela Itamar Ben Gwir napisał w środę w mediach społecznościowych, że uzgodnione porozumienie jest "niebezpiecznym precedensem", który "powtarza błędy przeszłości". Polityk skrytykował też umowę za to, że "nie sprowadzi do domów wszystkich kobiet i dzieci przetrzymywanych w Gazie".
Mówiąc o tym, jaką pozycję w debacie publicznej w kraju zajmuje kwestia zakładników Hamasu, rozmówca PAP wskazał, że "konieczność ich uwolnienia była deklarowana przez rząd Izraela od początku jego działań wymierzonych w Hamas, jednak pojawiały się stanowiska, by militarną presją zmusić organizację do przystania na korzystniejsze warunki". "Pojawiały się też głosy na rzecz pełnej wymiany +wszyscy zakładnicy za wszystkich więzionych Palestyńczyków+; obecny model jest póki co dla Izraela korzystniejszy" - ocenił analityk PISM.
"Porozumieniem objęto po obu stronach kobiety i dzieci; z izraelskich więzień zwolnieni zostaną jedynie przebywający tam za mniej ciężkie przestępstwa Palestyńczycy, osoby niemające krwi na rękach" - przypomniał Wojnarowicz.
"To kwestia szczególnie ważna w społeczeństwie Izraela, przede wszystkim w kontekście uwolnienia w 2011 roku za tysiąc więźniów palestyńskich Gilada Szalita. Wielu z nich – skazanych za aktywność terrorystyczną – wróciło do tych samych działań; wtedy właśnie wypuszczono m.in. Yahya Sinwara, jednego z planistów operacji z 7 października" - wyjaśnił ekspert ds. Bliskiego Wschodu.
Podkreślił, że "problem więźniów przetrzymywanych przez Hamas jest istotny dla szeroko rozumianego społeczeństwa Izraela, nie tylko dla rodzin i bliskich tych osób".
"W kraju od lat panuje przekonanie +nie zostawiamy nikogo+, konieczność ściągania do domów porwanych lub nawet ich ciał jest głęboko zakorzeniona w sposobie myślenia całego narodu. Nie można jednak pominąć faktu, że od przeprowadzenia przez Hamas ataku z początku października chęć unieszkodliwienia organizacji i całej Strefy Gazy zajmuje w społeczeństwie bardzo wysoką pozycję" - zaznaczył rozmówca PAP.
Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ mms/