Ekstraklasa piłkarska - wygrana Miedzi, zadyszka Widzewa (podsumowanie)
Bramkę na wagę zwycięstwa Miedzi w derbach Dolnego Śląska zdobył w 41. minucie Hiszpan Chuca.
To dopiero druga wygrana w tym sezonie legnickiego beniaminka, który z dorobkiem 9 pkt wciąż zajmuje ostatnie miejsce. Śląsk jest dwunasty - 20 pkt.
"Nie wiem, co powiedzieć. Takie mecze przyjaźni są dla mnie najtrudniejsze i najgorsze. Słońce, wczesna pora – wyglądało to jak sparing. Był to bardzo brzydki mecz" - przyznał trener wrocławian Ivan Djurdjevic.
Po wielu tygodniach udanych występów zadyszkę złapał Widzew. W poprzedniej serii utytułowany beniaminek uległ w Zabrzu Górnikowi 0:3, a teraz przegrał u siebie z Radomiakiem 1:3.
Widzewiacy mają czego żałować. Przy stanie 1:2 stworzyli mnóstwo dogodnych sytuacji, ale zamiast wyrównać, "nadziali się" na skuteczną kontrę Radomiaka.
"(...) wszyscy zastanawiamy się, jak to się stało, że w tylu sytuacjach nie padł drugi gol. Takie mecze uczą pokory, że pomimo dominacji, dużej liczby rzutów rożnych, strzałów na bramkę, obeszliśmy się smakiem i nie mamy nawet jednego punktu" - przyznał trener Widzewa Janusz Niedźwiedź.
Jego zespół pozostał na trzecim miejscu z dorobkiem 26 punktów, ale tabela jest bardzo spłaszczona i np. nad ósmym Lechem Widzew ma tylko jeden punkt przewagi.
Poznaniacy pokonali po bardzo ciekawym meczu beniaminka Koronę 3:2. Prowadzili już 2:0 po golach Szweda Mikaela Ishaka z rzutu karnego i Portugalczyka Joao Amaral, ale dwa rzuty karne - wykorzystane przez Jakuba Łukowskiego i Jacka Podgórskiego - pozwoliły gościom doprowadzić do remisu. Zwycięstwo Lechowi zapewnił w doliczonym czasie gry rezerwowy Filip Szymczak.
Korona pozostała na przedostatnim miejscu - 13 pkt.
Dzień wcześniej lider Raków pokonał u siebie Wisłę Płock aż 7:1. Cztery bramki - wszystkie do stanu 4:0 - zdobył Łotysz Vladislavs Gutkovskis.
Po raz ostatni cztery gole w jednym meczu ekstraklasy strzelił 21 marca 2021 roku Czech Tomas Pekhart. Ówczesny napastnik Legii Warszawa dokonał tej sztuki w meczu z Zagłębiem Lubin (4:0).
"Nafciarze" spadli na siódme miejsce (25), choć na początku sezonu byli rewelacją, wygrywając mecz za meczem. Później wyraźnie zwolnili. W ostatnich czterech spotkaniach, licząc z Pucharem Polski (0:3 z Legią), zanotowali jeden remis i trzy porażki.
Tymczasem coraz więcej wskazuje na to, że Raków może po raz pierwszy w historii sięgnąć po tytuł. Był bliski celu już w dwóch ostatnich sezonach, zwłaszcza poprzednim, ale w obu przypadkach zajął drugie miejsce.
Tym razem częstochowski zespół dominuje w ekstraklasie. Po 15 kolejkach ma 38 punktów i aż o siedem wyprzedza wicelidera Legię, a o dwanaście kolejnych rywali.
Warszawski zespół w piątek pokonał u siebie Lechię Gdańsk 2:1, choć do 74. minuty przegrywał.
We wtorek Legia i Lechia zmierzą się ponownie, tym razem w Gdańsku - w 1/8 finału Pucharu Polski.
Na czwarte miejsce spadła Pogoń Szczecin (26), która niespodziewanie przegrała w sobotę u siebie z 10. Górnikiem Zabrze aż 1:4. Ozdobą meczu był gol w 73. minucie Lukasa Podolskiego, ustalający wynik. Były znakomity reprezentant Niemiec, mistrz świata z 2014 roku, popisał się strzałem z... własnej połowy.
W pozostałych sobotnich meczach Piast Gliwice przegrał z Wartą Poznań 0:2, a Cracovia pokonała Jagiellonię Białystok 1:0.
Dzień wcześniej piąta obecnie Stali Mielec (26 pkt) wygrała z 14. KGHM Zagłębiem Lubin 3:0. Podopieczni trenera Piotra Stokowca przegrali już cztery z rzędu mecze ligowe bez zdobycia bramki, a licząc z Pucharem Polski - pięć (0:1 po dogrywce z występującym dwie klasy niżej Motorem Lublin).
Tym razem nie ma żadnego meczu w poniedziałek, ponieważ od wtorku zaczyna się rywalizacja w 1/8 finału Pucharu Polski.(PAP)
bia/ co/