Czechy/ Kolejna wielotysięczna demonstracja przeciwko rządowi w Pradze i innych miastach
Organizatorzy nazwali trwające trzy i pół godziny demonstracje „Republika jest na 1. miejscu” i propagowali hasło „pokojowej rewolucji”, czyli pokojowego zwrotu kursu kraju o 180 stopni. Domagali się dymisji rządu, powołania gabinetu fachowców i przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Ma temu służyć petycja skierowana do prezydenta, w której, powołując się na zapisy konstytucji, wezwano Milosza Zemana do zdymisjonowania rządu Petra Fiali. Organizatorzy chcą przekazać ją głowie państwa 10 października br. i wezwali uczestników demonstracji, aby im towarzyszyli.
Podczas protestu wielokrotnie krytykowano drożyznę i mówiono o obawach związanych z nadchodzącą zimą oraz z inflacją. Kilkakrotnie wskazywano, że rząd wciąga kraj do wojny w imieniu Unii Europejskiej i NATO. Pojawiały się wezwania do neutralności i sprzeciwu wobec ewentualnego przyjęcia euro. Odczytano wezwanie o zorganizowanie referendum, które ma umożliwić bezpośrednie zakupy gazu w Federacji Rosyjskiej.
Organizatorzy wypuścili gołębia pokoju, wzywając wszystkich posłów do opuszczenia swoich macierzystych partii i do stania się niezależnymi politykami oraz „pracy bezpośrednio dla dobra narodu czeskiego". Podczas prezentacji tekstu, uczestnicy demonstracji reagowali okrzykami „hańba” oraz „złodzieje”. Z mównicy skarżono się na brak wolności, cenzurę i inne praktyki totalitarne. „Jesteśmy jak dysydenci” – mówiono.
Wypowiedziom z trybuny towarzyszyły okrzyki poparcia z tłumu lub gwizdy sprzeciwu, gdy np. była mowa o zaopatrzeniu w gaz lub o UE. Korespondowały z nimi transparenty i hasła, które obok czeskich flag narodowych przynieśli demonstranci. Dominowały wezwania o dymisję rządu. Niektóre z nich bezpośrednio dotyczyły premiera. „Fialo, wystarczy. Jesteście wojennymi podżegaczami”. Były też transparenty: „Nie wygłupiajcie się. Tu są ludzie”.
Wśród mówców byli przedstawiciele inicjatyw społecznych oraz politycy reprezentujący małe i większe organizacje polityczne zarówno z prawej, jak i lewej strony spektrum. Byli komuniści, przedstawiciele skrajnej, antysystemowej, ale mającej swoja reprezentację w parlamencie partii Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD), a także ugrupowań pozostających poza głównym nurtem czeskiej polityki.
Podczas demonstracji w Pradze wystąpili też zagraniczni goście. Niemiecka eurodeputowana z partii Alternatywa dla Niemiec (Afd) Christine Anderson wsparła Czechów, nawiązując do ich walki z komunistycznym totalitaryzmem. Głos zabierał jej partyjny kolega poseł Bundestagu, pochodzący z Czech Petr Bystron. Występował także duński polityk i były bankier Mads Palsving.
Trwające trzy i pół godziny wydarzenia na Placu Wacława w Pradze były przez wideo przekazywane do miast w Czechach, w których demonstrowało od kilkuset do kilku tysięcy osób. Podczas protestu w Pradze i w innych miastach nie zgłaszano żadnych incydentów.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ mal/