Szef PSL o wydłużeniu kadencji samorządów: ten projekt to iloczyn bojaźni przed werdyktem wyborczym
W środę Sejm rozpoczął pracę nad projektem autorstwa posłów PiS, który przewiduje przedłużenie kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego do dnia 30 kwietnia 2024 r. i tym samym przesunięcie terminu wyborów samorządowych.
"Ta ustawa prezentowana przez posłów PiS jest sumą waszych strachów, iloczynem bojaźni przed werdyktem wyborczym. Jest to ustawa lęku i imposybilizmu, z którym tak mieliście walczyć" - oświadczył lider PSL podczas sejmowej debaty.
Dodał, że politycy PiS nie są w stanie przeprowadzić wyborów w jednym miesiącu. "I to ma być argument, dla którego mamy wydłużać kadencje wbrew umowie społecznej?" - pytał.
Kosiniak-Kamasz zastanawiał się też jaki jest prawdziwy powód proponowanych zmian. Zwracał uwagę na jeden z sondaży, z którego wynika, iż 70 proc. Polaków uważa, że nie ma podstawy do zmiany terminu wyborów.
"Jeśli już zmieniać, to skracając kadencję Sejmu. Taki wniosek od roku leży nierozpatrzony" - przypomniał poseł. W jego ocenie potwierdza to tezę o "ustawie lęku, bojaźni i strachu przed werdyktem wyborczym".
"Wy po prostu nie chcecie iść z łatką przegranego do wyborów parlamentarnych" - stwierdził Kosiniak-Kamysz. Według niego, PiS przegra wybory samorządowe. Jak zauważył, PiS już obecnie nie rządzi w żadnym mieście wojewódzkim, a w większości sejmików straci władzę.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, PiS to partii antysamorządowa i dlatego przegra wybory samorządowe. "Dlatego próbujecie takim wygibasem legislacyjnym wydłużyć kadencję samorządów" - mówił.
Wskazał, że PSL posiada trzy opinie prawne, z których wynika, iż nie ma podstawy do przesunięcia wyborów samorządowych. "Wszystkie są druzgocące, że nie ma żadnej podstawy konstytucyjnej, merytorycznej i ustawowej do wydłużenia kadencji samorządowej" - mówił Kosiniak-Kamysz.
"Chcecie ustawić warunki gry pod siebie. Ustawić tak, żeby one były pod górę dla innych formacji demokratycznych. Żebyśmy mieli trudniej, żeby wyborcy mieli trudniej" - ocenił szef PSL. "To nas nie złamie, tylko zachęca i mobilizuje do większej pracy. Przegracie najpierw wybory parlamentarne, a później z kretesem przegracie wybory samorządowe" - dodał.
Kosiniak-Kamysz poinformował też, że w imieniu swojego klubu składa wniosek o odrzucenie projektu.
Przygotowany przez posłów PiS projekt ustawy przewiduje przedłużenie kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego do dnia 30 kwietnia 2024 r. Zgodnie z proponowanymi zmianami wybory zarządza się nie wcześniej niż 30 grudnia 2023 roku i nie później niż 30 stycznia 2024 roku, a datę wyborów wyznacza się na dzień wolny od pracy przypadający nie wcześniej niż 31 marca 2024 r. i nie później niż 23 kwietnia 2024 r.
Wybory samorządowe wypadają jesienią 2023 r. w związku z tym, że w 2018 r. wydłużono kadencję samorządów z 4 do 5 lat (ostatnie wybory samorządowe odbyły się 21 października 2018 roku). Jesienią 2023 r. wypada konstytucyjny termin wyborów parlamentarnych (ostatnie odbyły się 13 października 2019 roku). Na wiosnę 2024 r. wypadają natomiast wybory do Parlamentu Europejskiego (ostatnie odbyły się 26 maja 2019 r.). W związku z tym już na początku czerwca przedstawiciele PiS zapowiedzieli złożenie poselskiego projektu ustawy ws. przeniesienia wyborów samorządowych z jesieni 2023 r. na wiosnę 2024 r. Wskazywali, że przemawiają za tym m.in. argumenty logistyczne.
Drugie czytanie projektu zaplanowane jest jeszcze w środę wieczorem. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
rbk/ par/