Szef KPRM: w prawie rosyjskim nie ma czegoś takiego jak częściowa mobilizacja
W środę prezydent Władimir Putin ogłosił w Rosji częściową mobilizację. Zaciąg ma objąć rezerwistów i ludzi, którzy przeszli przeszkolenie w armii. Minister obrony Siergiej Szojgu oznajmił, że mobilizacja obejmie 300 tys. ludzi. Tego samego dnia na manifestacjach przeciwko mobilizacji zatrzymano ponad 1300 osób; wobec protestujących użyto siły.
Szef KPRM w Programie Pierwszym Polskiego Radia zwrócił uwagę, że choć używane jest pojęcie częściowej mobilizacji, to de facto w prawie rosyjskim nie ma czegoś takiego jak częściowa mobilizacja. "To może być regulowane poprzez pewnego rodzaju administracyjne działania czy organizacyjne, ale de facto dzisiaj jesteśmy w sytuacji, w której Władimir Putin może mobilizować niemal wszystkich poborowych. W związku z tym jest to bardzo ważny moment tej wojny, no i zobaczymy w jakim kierunku będzie się rozwijała sytuacja, dlatego, że ona tworzy dla Władimira Putina pewne szanse, ale również i poważne zagrożenia" - stwierdził Dworczyk.
Odnosząc się do protestów zwrócił uwagę, że Rosja liczy 100 mln mieszańców, więc skala tych protestów nie jest jednak tak oszałamiająca jak mogłoby się w pierwszej chwili wydawać.
Wskazał też, że Rosja jest krajem opresyjnym z bardzo rozbudowanymi służbami wewnętrznymi, które będą wykorzystywane przeciw obywatelom, którzy próbują protestować przeciw mobilizacji.
Dodał, że ze względu na dobrze rozbudowany aparat opresji, na pewno część osób zostanie skutecznie wcielona do wojska. "I to z kolei jest ta szansa, której Władimir Putin upatruje - uzyskanie celów, które sobie postawił w toczącej się wojnie na Ukrainie" - mówił.
Zaznaczył przy tym, że to nie jest tak, iż z dnia na dzień można zmobilizować 10, 50 czy 100 tys. rezerwistów. "Do tego potrzebny jest cały aparat mobilizacyjny, do tego potrzebne jest wyposażenie, cała logistyka, aby przerzucić tych nowych żołnierzy na front" - mówił.
Zwrócił uwagę, że przed 24 lutego, kiedy Rosja napadła na Ukrainę, wiele miesięcy trwało przerzucanie żołnierzy i sprzętu na granicę z Ukrainą.
"Więc ta operacja na pewno będzie długa, zwłaszcza, że część ekspertów wskazuje, że aparat mobilizacyjny Federacji Rosyjskiej został skutecznie rozmontowany; zdolności zarówno wcielania żołnierzy przez administrację wojskową, a później szkolenie (...) to wszystko na pewno będzie trwało, zabierze wiele miesięcy kiedy w sposób rzeczywiście widoczny ci poborowi zasilą oddziały będące na froncie" - ocenił.
Zdaniem Dworczyka, w tym samym czasie będzie narastać niezadowolenie społeczne. "To duże zagrożenie dla Władimira Putina, które - miejmy nadzieję - doprowadzi do na tyle poważnych problemów Federacji Rosyjskiej, które zmuszą władze Rosji do zaprzestania tej brutalnej wojny" - dodał.
Szef KPRM podkreślił też, że Polska będzie konsekwentnie realizować zapowiedziane wsparcie dla Ukrainy, zarówno w wymiarze militarnym jak i humanitarnym. Zwracał przy tym uwagę, że Polska jest w czołówce krajów, które pomagają Ukrainie. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
rbk/ mrr/