Europosłanka Kloc: szefowa KE w przemówieniu odebrała nadzieję na to, że UE może się zmienić
"Przewodnicząca Komisji Europejskiej mówi, że +powinniśmy byli słuchać państw Europy Wschodniej+, a jednocześnie zamyka nam usta w sprawie reformy (systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2) ETS. Mówi o walce o demokrację, a jednocześnie obiecuje karać finansowo kraj, który na pomoc dla Ukrainy wydał najwięcej z wszystkich państw członkowskich. Komisja Europejska wbrew temu, co mówi, nie chce uczyć się na własnych błędach" - powiedziała.
"Mamy już dość słów o budowaniu świetlanej przyszłości i cudownych receptach na kryzysy. Europejczycy nie chcą Zielonego Ładu za cenę biedy i niepewności. Pani von der Leyen wciąż mówi o tym, jak pięknie będzie za kilka lat, gdy uniezależnimy się od paliw kopalnych. Nawet jednym słowem nie wspomniała o energii nuklearnej, która jest przecież jednym z fundamentów europejskiego bezpieczeństwa energetycznego. Reforma ETS i energia nuklearna to dziś tematy tabu. Te przemilczenia są znamienne" - oceniła eurodeputowana PiS.
Jak dodała, w środowym przemówieniu podczas debaty o stanie Unii Europejskiej "przewodnicząca Komisji pokazała (...), kogo boi się najbardziej: nie Putina, nie obywateli ani nadchodzącej zimy. Najbardziej boi się nadepnąć na stopę (wiceszefowi KE, odpowiedzialnemu za Europejski Zielony Ład - PAP) Fransowi Timmermansowi i całemu lobby, które za nim stoi". "Wszyscy wiemy, że właśnie nierealistyczne wizje Zielonego Ładu realizowane z rewolucyjną nadgorliwością leżą u podstaw naszych dzisiejszych problemów. Jeśli to nie dociera do unijnych elit, to nie można mieć żadnej nadziei na poprawę obecnej sytuacji, a Unia będzie nadal uparcie dążyć do swojej własnej ekonomicznej i politycznej klęski" - wskazała.
Ze Strasburga Łukasz Osiński (PAP)
luo/ akl/