Europoseł Halicki: cieszę się, że przewodnicząca KE doceniła rolę Polski
"Cieszę się, że przewodnicząca KE doceniła rolę Polski i polskiego społeczeństwa w budowaniu europejskiej świadomości i tożsamości. Ta wspólnota europejska, nie tylko energetyczna, którą zainicjowali Donald Tusk i Jerzy Buzek, powinna objąć Ukrainę, Mołdawię i Gruzję, a także aspirujące do UE kraje Bałkanów Zachodnich. Musimy pokazać w praktyce solidaryzm europejski, siłę jedności" - powiedział.
"W tym duchu powinniśmy również wypracować i wdrożyć unijną politykę wizową wobec Rosji. Wraz z grupą kilkudziesięciu posłów wezwaliśmy przedstawicieli czeskiej prezydencji Rady UE o objęcie zakazem wjazdu na terytorium UE członków rodzin (przedstawicieli) służb mundurowych Rosji i rosyjskiej administracji. Zawieszenie umowy o ułatwieniach wizowych jest pierwszym krokiem, ale niewystraczającym. Putin nie działa w pojedynkę. To społeczeństwo rosyjskie daje przyzwolenie na agresję wobec państw ościennych, wobec Zachodu i wobec samych Rosjan. Ci, którzy na to pozwalają, powinni ponieść konsekwencje" - dodał Halicki.
Jego zdaniem niezależnie od symboli, gestów i pochwał dla odwagi Ukraińców oraz zapowiedzi pomocy finansowej dla Kijowa, w przemówieniu przewodniczącej zabrakło zdecydowanych kroków.
"Celem Ukrainy jest w tej chwili militarne zwycięstwo nad Rosją, naszym obowiązkiem jest pomóc (Kijowowi) to osiągnąć. Ukraina powinna zostać także włączona do wszystkich unijnych polityk, nie tylko do europejskiej strefy roamingu. W Brukseli podkreśla się, że Ukraińcy walczą o Europę, trzeba więc w sposób niebudzący wątpliwości zapewnić ich, że mają oni miejsce w Europie" - powiedział.
Von der Leyen podczas wystąpienia w środę w Parlamencie Europejskim powiedziała między innymi, że Europa musi wyciągnąć nauczkę z wojny w Ukrainie. "Powinniśmy byli słuchać tych, którzy znają Putina, mieli z nim do czynienia w przeszłości. Anny Politkowskiej i tych wszystkich rosyjskich dziennikarzy, którzy obnażali przestępstwa i którzy zapłacili za to najwyższą cenę. Naszych przyjaciół w Ukrainie, Mołdawii, Gruzji, opozycjonistów z Białorusi. Powinniśmy byli posłuchać głosów podnoszonych wewnątrz naszej Unii: w Polsce, w państwach bałtyckich oraz w państwach Europy Środkowo-Wschodniej. Głosy te mówiły nam od lat, że Putin się nie zatrzyma" - podkreśliła szefowa KE.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
luo/ akl/