Grecja/ Premier Micotakis: nie zgodziłbym się na infiltrację Predatorem, gdybym o niej wiedział
Premier Micotakis zapewnił w wystąpieniu telewizyjnym, że greckie służby wywiadowcze EYP zlekceważyły polityczny wymiar podsłuchu i "było to właściwe formalnie, ale nie do zaakceptowania" właśnie politycznie. Podkreślił, że "to nie powinno się wydarzyć" i że "podważyło zaufanie obywateli do państwowej służby wywiadowczej".
Szef rządu przekazał, że sposób działania wywiadu był nieodpowiedni i dlatego "natychmiast odsunięto" zarówno szefa podlegających kancelarii premiera EYP Panagiotisa Kontoleona, jak i sekretarza generalnego kancelarii, a prywatnie bratanka premiera, Grigorisa Dimitriadisa - przekazała agencja ANA-MPA. W piątek obaj podali się do dymisji.
Zdaniem premiera, sprawa unaoczniła niedociągnięcia greckich tajnych służb, w związku z czym szef rządu zapowiedział ich reformę, m.in. w celu wzmocnienia kontroli zewnętrznej EYP i jej przejrzystości, jak i poprawy szkolenia.
Kontoleon przyznał na posiedzeniu komisji parlamentarnej 29 lipca, że jego służba szpiegowała Tanasisa Kukakisa, dziennikarza pracującego dla CNN. Doniesienia o podsłuchiwaniu Kukakisa pojawiły się już w ubiegłym roku. Przesłuchanie Kontoleona przez komisję zorganizowano jednak dopiero wtedy, gdy lider opozycyjnej, socjalistycznej partii PASOK Nikos Andrulakis złożył skargę w Sądzie Najwyższym Grecji w związku z próbą zainfekowania również jego telefonu przez Predatora, oprogramowania podobnego do Pegasusa.
Wstępne dochodzenie ujawniło, że EYP złożyły wniosek o zniesienie obowiązku zachowania dyskrecji na telefonie komórkowym Andrulakisa. Innymi słowy, samo EYP monitorowało rozmowy lidera PASOK za pomocą "legalnego podsłuchu" - skomentował grecki portal Ekathimerini.
Rzecznik rządu Grecji Janis Ekonomu przekazał w wywiadzie dla telewizji Skai w poniedziałek przed zapowiadanym oświadczeniem premiera, że rząd od pierwszej chwili dał jasno do zrozumienia, że opowiada się za powołaniem komisji śledczej w sprawie podsłuchu. Ekonomu podkreślił, że inwigilacja polityka i dziennikarzy to "niezwykle poważna sprawa, której wszystkie aspekty muszą zostać wyjaśnione. Każdy domaga się odpowiedzi i ma do nich prawo. Przede wszystkim pan Andrulakis, ale i świat polityczny, greckie społeczeństwo i rząd. Nie chcemy, aby w tej sprawie pozostał jakikolwiek cień (wątpliwości)".
Nie jest jasne, co było celem zakładania podsłuchów przez EYP. (PAP)
kjm/ mal/