Nowy album Beyonce bije rekordy popularności, ale wzbudza też kontrowersje
O tym, że Beyonce szykuje coś wyjątkowego dla swoich słuchaczy mówiło się już od pewnego czasu. Przedłużający się okres pandemii artystka poświęciła na nagrywanie i dopieszczanie swojego siódmego solowego albumu, w czerwcu zapowiadając datę jego premiery. Jak sama przyznała, czas izolacji zachęcił ją do stworzenia utworów, które wzbudzą w słuchaczach doskonały nastrój. Uwolnią choćby na chwilę od zmartwień i problemów. Pierwsze recenzje płyty były bardzo pochlebne dla Beyonce. Jej pracę docenili zarówno słuchacze jak i prasa.
Album, który na rynku zadebiutował 29 lipca, stał się najchętniej słuchaną płytą tego dnia. Potwierdzają to informacje przekazane przez Spotify. Jak donosi serwis Hype Beast, zyskał miano najczęściej streamowanego kobiecego albumu w ciągu jednego dnia. Jak dalej relacjonuje serwis, w ciągu 24 godzin od debiutu płyty doliczono się ponad 43 mln streamów na Spotify. Co więcej, każdy z 16 utworów znajdujących się na płycie znalazł się na amerykańskiej liście Top 25 platformy. Z czego siedem utworów wyróżniono w pierwszej dziesiątce zestawienia.
„Renaissance” jest pierwszym albumem, wydanym po sześciu latach od głośnej płyty „Lemonade”. W oficjalnym komunikacie wydanym tuż po premierze autorka hitu „Flawless” podkreśliła, że krążek jest nie tylko oczywistym ukłonem w stronę fanów, ale również artystów, pionierów - zarówno tych, którzy tworzą kulturę, jak i tych, których wkład w kulturę długo pozostawał niedostrzegany i niedoceniany. Przykładem jest chociażby debiutancki singiel zapowiadający płytę, „Break My Soul”. W utworze znajdziemy wpływy muzyki house i pop z lat 80. i 90. można doszukać się elementów, które kiedyś znajdowaliśmy w utworach „Gypsy Woman” Crystal Waters czy słynnym hicie „Show me love” Robin S.
Niestety, premiera płyty nie obyła się bez kontrowersji, bowiem nie wszystkim spodobał się ten „ukłon”, o którym pisała Beyonce. Artystką, która podniosła larum, była Kelis. Jak poinformował serwis "Bilboard", autorka hitu „Milkshake” oskarżyła Queen Bee o kradzież. W swoich mediach społecznościowych zaznaczyła, że nie wiedziała o wykorzystaniu samplu jej utworu „Get Along with You” na nowej płycie piosenkarki. Na gratulacje płynące od fanów dotyczące tej współpracy, szybko odpowiedziała, że nie ma mowy o żadnym wspólnym działaniu, a to, co zrobiła Beyonce jest bezduszną kradzieżą. (PAP Life)
mdn/moc/