Lublin/ Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pożaru, w którym zginęły trzy osoby
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka poinformowała PAP, że w sprawie nocnego pożaru mieszkania na drugim piętrze bloku przy ul. Sokolej w Lublinie prokuratura bada, czy doszło do sprowadzenia niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.
Przekazała, że na miejscu zdarzenia oględziny prowadzi prokurator i biegły zakresu pożarnictwa. Trwa ustalanie tożsamości trzech ofiar, których zwłoki zostały przekazane do zakładu medycyny sądowej. Prokuratura oczekuje na wyznaczenie terminu sekcji. "Przyczyny pożaru nie są znane" – powiedziała Kępka.
Monika Głazik z biura prasowego lubelskiego ratusza poinformowała, że spośród mieszkańców ewakuowanych z bloku trzy osoby zostały przetransportowane do mieszkania interwencyjnego Centrum Interwencji Kryzysowej przy ul. Północnej 125. Pozostałe osoby znalazły schronienie u rodzin lub znajomych.
"Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego zobowiązało inspektorów Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego miasta Lublin do dokonania oględzin budynku w celu określenia możliwości dalszej eksploatacji mieszkań" - podała Głazik. Dodała, że ratusz oczekuje na decyzję z PINB w sprawie stanu technicznego poszczególnych mieszkań i możliwości powrotu do nich mieszkańców. "W razie konieczności wskazania lokali zamiennych (po decyzji PINB) Wydział Spraw Mieszkaniowych podejmie działania w tym zakresie" – poinformowała.
Zgłoszenie o pożarze służby otrzymały we wtorek przed godz. 23. Cztery osoby, w tym kobieta w ciąży, zostały ewakuowane przez strażaków przy użyciu drabin, a pozostałe 21 osób opuściło blok klatką schodową.
W trakcie zdarzenia z okna mieszkania, w którym doszło do pożaru, wyskoczył mężczyzna. Pomimo udzielonej mu pomocy zmarł w szpitalu.
Akcja gaśnicza trwała trzy godziny; uczestniczyło w niej 22 strażaków. Po ugaszeniu pogorzeliska w mieszkaniu na drugim piętrze służby odnalazły ciała dwóch osób: ok. 50-letniej kobiety i ok. 60-letniego mężczyzny.
Za spowodowanie zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach grozi do 10 lat więzienia.(PAP)
Autor: Piotr Nowak
pin/ lena/