Poznań/ Stop gwałtom wojennym na Ukrainie; cichy protest przed konsulatem rosyjskim
„W Irpieniu na oczach 17-latki trzech rosyjskich żołnierzy biło i gwałciło jej matkę i młodszą siostrę – obie zmarły. Elena opowiadała, jak rosyjscy żołnierze weszli za nią do domu, bez słowa pchnęli na łóżko, przytrzymali karabinem, rozebrali, gwałcili na zmianę przez 12 godzin. W jednej z piwnic w Buczy przetrzymywano 25 dziewcząt i kobiet w wieku 14-24 lat, które były wielokrotnie gwałcone przez grupę rosyjskich żołnierzy. Wśród ofiar jest 3-letni chłopiec, 6-miesięczna zgwałcona dziewczynka, 9-miesięczna dziewczynka, którą zgwałcili za pomocą świecy, roczny chłopiec, którego gwałciło pięciu mężczyzn, a także dwuletnie bliźnięta” – podkreśliła w sobotę Elżbieta Grodzka, organizatorka poznańskiego protestu.
Jak wskazała, sobotnie wydarzenie przed Konsulatem Generalnym Federacji Rosyjskiej w Poznaniu to część ogólnoświatowej akcji, w ramach której organizatorzy chcą napiętnować, ale także pokazać i uświadomić społeczeństwu brutalność i bestialstwo wojsk rosyjskich. „Dzisiaj o jednej godzinie na całym świecie kobiety wychodzą, żeby pokazać solidarność z ukraińskimi ofiarami gwałtów” – podkreśliła Grodzka i wskazała, że podobne protesty odbyły się także w innych polskich miastach, a także w Stanach Zjednoczonych, Francji, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Czechach, czy w Niemczech.
„Christina Lamb w książce +Nasze ciała, ich pole bitwy. Co wojna robi kobietom+, napisała, że gwałt podczas konfliktów zbrojnych nie jest efektem ubocznym wojny, to potężna broń przeciwko ludności cywilnej, wymierzona w kobiety i dzieci. (…) Sprawcy gwałtów wojennych działają ze świadomym zamiarem, by upokorzyć i zniszczyć opór wroga, i niestety ze względu na tabu, jakim jest otaczana przemoc seksualna, często pozostają bezkarni” – podkreśliła Grodzka.
Dodała, że sobotni protest ma wyrazić solidarność z Ukrainkami, ale także zwrócić uwagę na problem zapewnienia im godnej opieki medycznej w Polsce. Grodzka zaznaczyła, że mimo iż obecnie w Polsce Ukrainkom pomaga wiele stowarzyszeń, inicjatyw kobiecych, jak m.in. Feminoteka, Centrum Praw Kobiet, Kongres Kobiet – to „niestety Ukrainki powtórnie przeżywają traumę gwałtu wojennego, przez procedury utrudniające im zabieg usunięcia ciąży i brak odpowiedniej opieki w Polsce” – zaznaczyła.
Grodzka wskazała, że „najgorsze są te prawdziwe historie kobiet, które do nas docierają. I tego nie da się opisać”.
„Na MTP, gdzie pracowałam jako wolontariuszka, mieliśmy dziewczynę, która poroniła po drodze, była w stanie bardzo ciężkim już jak dotarła tutaj, do Polski. To są takie emocje, których się nie da opisać, których po prostu nie powinno być” – zaznaczyła. (PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ dki/