Piłkarska LE - trudne zadanie drużyny Fabiańskiego (zapowiedź)
Polski bramkarz na arenie międzynarodowej jest rezerwowym, a między słupkami zastępuje go Francuz Alphonse Areola.
Angielski zespół w ostatnich tygodniach wyraźnie skupia się na walce o triumf w LE, który oznaczałby możliwość występu w następnej edycji Ligi Mistrzów. Piłkarze trenera Davida Moyesa w czterech ostatnich występach powiększyli dorobek jedynie o punkt i zajmują siódmą lokatę, która oznacza udział w Lidze Konferencji.
Powody do optymizmu po porażce na własnym stadionie daje "Młotom" i ich kibicom sytuacja z poprzedniej rundy, kiedy WHU zremisował u siebie z Olympique Lyon 1:1, a we Francji wypunktował gospodarzy 3:0.
Teraz wygrana jest koniecznością, by ewentualnie szukać szczęścia w dogrywce bądź rzutach karnych. Nie będzie o nią łatwo, gdyż po 90 minutach Eintracht przegrywał w tej edycji LE tylko raz - z Betisem Sewilla 0:1, a samobójcze trafienie gości w ostatniej minucie dogrywki dało niemieckiej ekipie awans do ćwierćfinału, w którym sprawiła jedną z większych niespodzianek tej edycji eliminując Barcelonę.
Eintracht zajmuje 11. lokatę w Bundeslidze i Liga Europy to jedyna szansa na sukces w tym sezonie. Nic dziwnego, że we Frankfurcie nie kryją, co jest priorytetem.
"Moje ostatnie słowa do piłkarzy przed wyjściem z szatni brzmiały: +uważajcie na kontuzje i nie zapomnijcie pogratulować rywalom po końcowym gwizdku+" - przyznał pół żartem pół serio trener Eintrachtu Oliver Glasner po przegranym 0:2 poniedziałkowym spotkaniu ligowym z Bayerem Leverkusen (0:2).
Dwie ligowe porażki z rzędu odnotował w Niemczech RB Lipsk, który w LE pozostaje niepokonany i jest blisko awansu do finału. W przypadku zespołu spod znaku czerwonego byka ostatnie niepowodzenia skutkowały jednak spadkiem na piątą lokatę, co może oznaczać absencję w kolejnej edycji Champions League.
"Nie ma mowy o żadnym luźniejszym traktowaniu Bundesligi. Walczymy o +czwórkę+, a do tego potrzebujemy punktów. Za chwilę może się okazać, że zostaniemy z niczym, a bardzo byśmy tego nie chcieli" - zaznaczył węgierski bramkarz Peter Gulasci.
Założony w 2009 roku klub, mimo sporych nakładów finansowych, nie może się dotychczas poszczycić żadnym trofeum. Dwukrotnie był wicemistrzem kraju, dwa razy przegrał finał Pucharu Niemiec. Trzecie podejście - 21 maja w decydującym pojedynku z SC Freiburg. Wtedy drużyna z Lipska może mieć już w gablocie puchar za triumf w LM, bo finał tych rozgrywek odbędzie się trzy dni wcześniej na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan w Sewilli.
Program rewanżowych meczów: 5 maja, czwartek Rangers FC - RB Lipsk (21.00); pierwszy mecz - 0:1 (0:0) Eintracht Frankfurt - West Ham United (21.00); 2:1
pp/ krys/