Ekstraklasa piłkarska – trener Lechii: Warta rozkręca się na wiosnę
30 października w pierwszym meczu pomiędzy tymi zespołami Lechia wygrała w Grodzisku Wielkopolskim 2:0. Obie bramki przyjezdni zdobyli w doliczonym czasie, ale nie tylko z tego względu był to dla biało-zielonych szczególny triumf.
Przez długi czas było to bowiem ich ostatnie wyjazdowe zwycięstwo. Po konfrontacji z Wartą w siedmiu spotkaniach na obcych boiskach gdańszczanie wywalczyli zaledwie punkt, a tę fatalną serię przerwali dopiero w poprzedniej kolejce, kiedy pokonali w Zabrzu Górnika 3:1.
„Po tym zwycięstwie na pewno jesteśmy w komfortowej psychicznej sytuacji, a uważam, że akurat to spotkanie było najtrudniejsze do wygrania. Zamierzamy awansować do europejskich pucharów, a w historii Lechia tylko dwa razy w nich grała. Jesteśmy jednak na najlepszej drodze, aby to osiągnąć. Mamy pięć meczów, z czego trzy na własnym stadionie. Wygraliśmy w Zabrzu i teraz musimy potwierdzić to w sobotę u siebie” - przyznał w czwartek na konferencji prasowej w Gdańsku środkowy obrońca Lechii Mario Maloca.
Chorwat podkreślił, że ważne były także warunki, w jakich rozegrane zostało spotkanie na Górnym Śląsku.
„W Zabrzu pokazaliśmy, że umiemy grać w piłkę, bo to był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Rywalizowaliśmy na lepszym boisku niż we wcześniejszych wyjazdowych spotkaniach, a chcemy grać w piłkę, a nie tylko walić +długą+. Była dobra murawa, dobry stadion i pokazaliśmy na co nas stać” – dodał Maloca.
Konfrontacja z Wartą rozpocznie się w sobotę o godz. 20. Poznaniacy na wiosnę spisuje się bardzo dobrze - w 10 meczach zdobyli 20 punktów, a w pięciu ostatnich spotkaniach odnieśli cztery zwycięstwa.
„Warta rozkręca się na wiosnę, bo w tym roku, podobnie jak w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu, radzi sobie znakomicie. Widać pracę trenera. Poznaniacy niesamowicie bronią, grają z dużą intensywnością, są dobrze zorganizowani, a ich taktyka jest na wysokim poziomie. Z piłką grają bez większego ryzyka, raczej schematycznie i na wynik, ale są dobrze przygotowani, przyjmują odpowiednią strategię i podejmują dobre decyzje. Ich egzekucja także jest na właściwym poziomie. Oczekuję bardzo niewygodnego meczu” – stwierdził szkoleniowiec Lechii Tomasz Kaczmarek.
Będzie to jednocześnie konfrontacja dwóch najmłodszych trenerów w ekstraklasie. Kaczmarek ma niespełna 38, a szkoleniowiec Warty Dawid Szulczek 32 lata. Trener gdańszczan żartobliwie zauważył, że to on otworzył Szulczkowi drzwi do ekstraklasy, bo trener Piotr Tworek stracił pracę właśnie po porażce z Lechią.
„Trener Warty w 100-procentach pokazuje, że wiek w piłce, tak jak u zawodników, nie ma znaczenia. Trzeba jednak przypomnieć, że w zeszłym roku na wiosnę w Stali pojawił się Włodzimierz Gąsior, który do najmłodszych się przecież nie zalicza i zrobił fantastyczny wynik. W Bundeslidze też zauważyłem, że kiedy nagle jakiś młody trener wykona dobrą robotę, to pojawiają się głosy, żeby stawiać na młodych. A kiedy drużynę z kryzysu wyprowadzi starszy szkoleniowiec, to wtedy wszyscy szukają kolejnego Juppa Heynckesa” – skomentował Kaczmarek.
W meczu z Wartą nie będzie mógł zagrać pauzujący za żółte kartki najlepszy snajper zespołu, autor 11 ligowych trafień Łukasz Zwoliński.
„Spodziewaliśmy się, że Łukasz może w każdej chwili otrzymać czwartą żółtą kartkę i nie jest to dla nas wielki problem. W dwóch ostatnich meczach, czyli z Szachtarem Donieck i Górnikiem, graliśmy w innym ustawieniu, bardziej w rombie, czyli z +10+ i dwoma napastnikami. W Zabrzu byli to Zwoliński i Bassekou Diabate, a jako ofensywny pomocnik wystąpił Jakub Kałuziński. W spotkaniu z Górnikiem bardzo dobrą zmianę dał Kacper Sezonienko, wraca też Flavio Paixao” – podsumował szkoleniowiec Lechii. (PAP)
Autor: Marcin Domański
md/ krys/