Piłkarski PP - dyrektor sportowy Olimpii: w jednym meczu z Lechem szanse są większe
Już we wtorek w Grudziądzu zespół Olimpii będzie chciał zapisać się w historii polskiej piłki nożnej i awansować do finału Pucharu Polski. Obecność tego zespołu w półfinale rozgrywek jest więcej niż sensacją. Trzecioligowy (czwarty poziom) zespół z Grudziądza wyeliminował w ćwierćfinale po rzutach karnych Wisłę Kraków. Wcześniej, w 1/8 finału, pokonał — także po karnych — Świt Nowy Dwór Mazowiecki.
O tym jednak, że Olimpia ma patent na zespoły z Poznania przekonała we wcześniejszych rundach Pucharu Polski. W 1/16 finału zespół pokonał już Lecha 3:0, ...tyle że był drugi zespół Kolejorza. Rundę wcześniej drużyna z Kujaw i Pomorza rozprawiła się z ekstraklasową Wartą Poznań (2:0).
"Nie chcę powiedzieć, że to będzie najważniejszy mecz w historii klubu, ale bez wątpienia, będzie to mecz szczególny. Cały czas podkreślamy od początku tego sezonu, że najważniejszy jest awans do drugiej ligi. To, co się wydarzyło w rozgrywkach pucharowych, to dla nas bonus" - powiedział Wódkiewicz.
Przyznał, że w zespole jest chęć tego, aby przygoda z Pucharem Polski trwała do samego końca, czyli do finału.
"To jest jeden mecz. System rozgrywek jest nieco inny niż wcześniej, bo na tym etapie rozgrywek był to mecz i rewanż. W dwumeczu byłoby nam znacznie trudniej, nie ma się co czarować" - wskazał.
Podkreślił, że był w poniedziałek w szatni zespołu przed treningiem i nie widać w zawodnikach szczególnego poruszenia i nerwów.
"Nie zauważyłem niczego wyjątkowego. Podobnie było przed poprzednimi rundami. Może emocje przyjdą jutro. Dziś rozruch był jak przed każdym meczem. Zawodników nie trzeba pilnować i mobilizować. Sami sobie poradzą. Krótki mikrocykl pomiędzy meczami, bez szczególnego napięcia. No, może skupienie nieco inne" - dodał.
On sam zna smak wygranej w Pucharze Polski, bo sięgnął po to trofeum dwukrotnie — w 1999 i 2000 roku — grając w Amice Wronki.
"Przed tym meczem chłopaki mnie już o to nie pytali. Temat pojawił się wcześniej — przed ćwierćfinałem z Wisłą Kraków. Były wtedy takie pytania. Mamy w zespole Marcina Warcholaka, który też zdobył ten puchar, gdy grał w Arce Gdynia. Świeższe pytania były do Marcina, a te bardziej historyczne do mnie. Gadaliśmy o systemie mecz i rewanż, ale i jednym meczu wyłaniającym zwycięzcę. Tamten mecz z Wisłą był o tyle wyjątkowy, bo był dla nas pierwszym spotkaniem w rundzie wiosennej" - powiedział Wódkiewicz.
Ocenił, że w półfinale nie dało się już trafić na słabego rywala.
"Mówiąc żartobliwie — chcieliśmy wybrać sobie najkorzystniejszego rywala, a nim była warszawska Legia. Najtrudniejszy był Raków Częstochowa. Lech jest pośrodku i niech tak zostanie. Na tym pułapie rozgrywek i przy tej różnicy klas nie ma co narzekać ani co wymyślać" - wskazał dyrektor sportowy Olimpii.
Półfinałowe spotkanie z Lechem rozpocznie się we wtorek o godzinie 18.00 na stadionie przy ul. Piłsudskiego 14 w Grudziądzu. (PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ krys/