W. Brytania/ Premier Johnson na mszy w ukraińskiej katedrze w Londynie
W wygłoszonym przesłaniu odwołał się do biblijnej przypowieści o dobrym Samarytaninie, która zaczyna się od napaści zbójców na niewinnego człowieka. "Kiedy więc niewinni ludzie stają się obiektem barbarzyńskiego i niesprowokowanego ataku, my w Wielkiej Brytanii nie możemy zamykać oczu i przechodzić na drugą stronę. Dlatego właśnie my w Wielkiej Brytanii robimy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc - ekonomicznie, medycznie, dyplomatycznie, militarnie" - mówił Johnson.
Wyjaśnił, że Ukraińcy są dla Brytyjczyków sąsiadami, bo wielu z nich przyjechało tu mieszkać i pracować, ale także dlatego, że podzielają te same ideały wolności, demokracji i niepodległości. Podkreślił, że nie można pozwolić, by te ideały były w Europie deptane i miażdżone. Ale - jak zaznaczył - odwołując się do postaci dobrego Samarytanina, "nawet gdybyśmy nie czuli tych emocjonalnych więzi z Ukrainą, które czujemy, nawet gdyby nie łączyły nas więzi polityczne, geostrategiczne, to i tak słuszne byłoby pomaganie Ukrainie w każdy możliwy sposób".
"Nigdy w ciągu całej mojej nauki, w mojej pamięci o polityce i sprawach międzynarodowych, nie widziałem tak wyraźnego rozróżnienia między tym, co słuszne a niesłuszne, między dobrem a złem, między światłem a ciemnością" - powiedział brytyjski premier.
Zaznaczył, że nie ma w nim żadnej wrogości do narodu rosyjskiego i "boli go serce" na myśl o rosyjskich rodzicach, których dzieci wysyłane są na wojnę. "Ale jeśli chodzi o rosyjskich przywódców, którzy wybrali tę drogę przemocy - podkreślam, wybrali - drogę przemocy i agresji, nie może być dla nich żadnego usprawiedliwienia" - podkreślił.
Niezależnie od obietnic pomocy złożonych przez Johnsona w katedrze pod wezwaniem Świętej Rodziny na wygnaniu, brytyjski rząd ogłosił w niedzielę wieczorem, że wszyscy Ukraińcy, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii będą mogli sprowadzić do tego kraju członków swoich najbliższej rodziny. Poinformował także o przekazaniu Ukrainie pomocy humanitarnej o wartości 40 mln funtów.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn /wr/ drag/