Radio Opole » Kraj i świat
2022-01-18, 16:30 Autor: PAP

Koszalin/ W procesie ws. pożaru escape roomu i śmierci pięciu nastolatek zeznawała m.in. dyżurna operacyjna PSP

W procesie czworga oskarżonych w związku z pożarem escape roomu, gdzie zginęło pięć 15-latek, we wtorek słuchani byli pierwsi strażacy, którzy w dniu tragedii pełnili służbę. Dyżurna operacyjna przyznała, że na stanowisku kierowania w momencie zdarzenia były osoby nieuprawnione.

Przed Sądem okręgowym od 14 grudnia 2021 r. toczy się proces czworga oskarżonych o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu 15-letnich dziewcząt 4 stycznia 2019 r.


We wtorek sędzia Sylwia Dorau-Cichoń rozpoczęła słuchanie pierwszych funkcjonariuszy straży pożarnej, którzy w dniu tragedii pełnili służbę, brali czynny udział w czynnościach operacyjnych lub samej akcji ratowniczo-gaśniczej.


Przez blisko trzy godziny w charakterze świadka zeznawała 44-letnia dyżurna operacyjna powiatu z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Koszalinie Barbara S., która w służbie jest od 2003 r., w Koszalinie od 2007 r.


Przed sądem mówiła, że 4 stycznia 2019 r. służbę pełniła jednoosobowo. Informacja o zdarzeniu wpłynęła z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego (WCPR) w Szczecinie. "Ta pierwsza była szczątkowa z podaną miejscowością i ulicą, ale bez numeru. W opisie zdarzenia było +pali się pokój+. Następnie zadzwonił telefon z WCPR i operator przekazał mi wówczas numer 88 i próbował przełączyć osobę zgłaszającą. (…) Prawdopodobnie próbowano mnie połączyć z osobami, które były w środku. Ta próba się nie udała. W związku z tym nastąpiła kolejna czynność i alarmowanie JRG1 (Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 1 - PAP)" – powiedziała w sądzie Barbara S.


Zaznaczyła, że nie miała precyzyjnej informacji co do liczby osób poszkodowanych ani w rozmowie z operatorem numeru 112, ani w pozostałych nadchodzących informacjach, w których mowa była o czterech kobietach.


"Nie było żadnej zwłoki w skierowaniu do działań strażaków, ani problemu z napływaniem informacji, one były przeze mnie analizowane i przekazywane dalej" – mówiła na sali rozpraw, oceniając swoje działania.


W odczytanych przez sędzię zeznaniach złożonych 12 czerwca 2020 r. w postępowaniu przygotowawczym, których treść Barbara S. podtrzymała na sali rozpraw, precyzowała, że "liczba poszkodowanych nie ma znaczenia dla wysłania sił i środków". JRG1 skierowała na miejsce zdarzenia ze względu na właściwość terytorialną – była bliżej. Natomiast drugą dodatkową jednostkę wysłała już po rozmowie z kierującym działaniem ratowniczym (KDR) JRG1, po pytaniu, czy jest potrzebna. Po kolejnych ośmiu minutach. "To nie miało znaczenia dla przebiegu zdarzenia. Nie spowolniło działań" – mówiła świadek w śledztwie.


Dopytywana w postępowaniu przygotowawczym przez oskarżycieli posiłkowych przyznała, że podczas jej dyżuru przyszedł do niej po dokumenty od samochodu ojciec jej dziecka, emerytowany strażak Jacek G. Na jej prośbę, co uściśliła już w sądzie, strażak z dyżurki wpuścił go do pomieszczenia stanowiska kierowania.


We wtorek w sądzie, odpowiadając na pytania sędzi, a także obrońców obu stron procesu, Barbara S. potwierdziła, że Jacek G. był u niej w pracy, gdy ona została powiadomiona o pożarze. Był z innym mężczyzną, którego tożsamości nie potwierdziła, ale pewnie przyznała, że nie jest on strażakiem. W sądzie nie pamiętała, czy wypraszała ich, gdy zajęła się działaniem na stanowisku kierowania. Nie umiała określić dokładnego czasu, kiedy wyszli.


Barbara S. pytana była także o to, czy Jacek G. odbierał telefony na stanowisku kierowania podczas swojej wizyty i do słuchawki powiedział: "Cześć Stanisław, na Piłsudskiego jest pożar, zaraz ci Baśkę daję". "Nie wiem, czy to był Jacek, czy któryś ze strażaków z JRG2 to zrobił. Nie wiem, czy go odebrał Jacek, ale jeśli to zrobił, to tylko dlatego, by mi pomóc" – powiedziała w sądzie.


Kategorycznie natomiast zaprzeczyła, by konsultowała z Jackiem G. podejmowane decyzje, co do akcji z 4 stycznia 2019 r. Podkreśliła kilkukrotnie na sali rozpraw, że pełniła dyżur jednoosobowo i sama podejmowała decyzje, a obecność Jacka G. nie miała na nie wpływu. Jak dodała, nie wie, czy obecność innych osób na stanowisku kierowania powinna zostać odnotowana w analizie zdarzenia jako istotna okoliczność.


Przyznała, że już po przesłuchaniu w prokuraturze, komendant miejski PSP w Koszalinie przeprowadził z nią rozmowę dyscyplinującą dotyczącą złamania regulaminu. Zaprzeczyła, by podczas tej rozmowy zarzucono jej, że wizyta nieuprawnionych osób miała negatywny wpływ na akcję ratowniczo-gaśniczą.


Barbara S. pytana była także o przyczynę kierowania obraźliwych słów do pierwszego z dowodzących akcją Arkadiusza B., co potwierdziły ujawnione nagrania. W stenogramach ich zabrakło. "Nie wiem, dlaczego ta wypowiedź padła. To pewnego rodzaju nadużycie z mojej strony. (…) To nie miało nic wspólnego z czynnościami przy pożarze escape roomu" – powiedziała w sądzie świadek, dodając, że dawno już przeprosiła za swoje słowa Arkadiusza B.


Sąd zdołał wysłuchać jeszcze tylko jednego ze świadków. W planach miał pięciu. Strażacy zeznawać będą także na rozprawie wyznaczonej na 20 stycznia.(PAP)


autorka: Inga Domurat


ing/ mark/


Kraj i świat

2024-07-24, godz. 21:20 Turniej WTA w Pradze - Czeszki rywalkami Linette i Fręch w półfinałach Reprezentantki gospodarzy będą rywalkami polskich tenisistek w czwartkowych półfinałach turnieju WTA 250 na kortach ziemnych w Pradze. Magda Linette zmierzy… » więcej 2024-07-24, godz. 21:20 USA/ Netanjahu w Kongresie: głównym celem Iranu są USA, walka Izraela to też walka USA (krótka2) Głównym wrogiem i celem Iranu nie jest Izrael, ale USA, strażnik i obrońca zachodniej cywilizacji i demokracji. By go zniszczyć, Iran chce najpierw opanować… » więcej 2024-07-24, godz. 21:10 Mastalerek do Tuska: proszę zaprzestać ataków na Republikanów i Donalda Trumpa Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek zaapelował do premiera Donalda Tuska, aby zaprzestał ataków na Republikanów i Donalda Trumpa. 'Proszę zachowywać… » więcej 2024-07-24, godz. 21:00 Szef MON: brytyjskie Eurofightery i jednostki inżynieryjne wesprą obronę wschodniej flanki NATO (krótka) Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz po spotkaniu ze swoim brytyjskim odpowiednikiem Johnem Healeyem przekazał, że 4-6 brytyjskich myśliwców Eurofighter… » więcej 2024-07-24, godz. 21:00 Turniej WTA w Warszawie - Maja Chwalińska w ćwierćfinale Maja Chwalińska pokonała Kazaszkę Zariję Dijas 6:4, 6:0 i wystąpi w ćwierćfinale turnieju WTA 125 Polish Open w Warszawie. Pozostałe dwie Polki grające… » więcej 2024-07-24, godz. 20:50 MSZ wznawia konkurs na najlepsze prace naukowe dot. relacji polsko-ukraińskich Ministerstwo Spraw Zagraniczny poinformowało w środę, że wznawia konkurs imienia Jerzego Giedroycia na najlepsze prace naukowe dotyczące relacji polsko-ukraińskich… » więcej 2024-07-24, godz. 20:40 USA/ Netanjahu w Kongresie: to historyczny moment, zagraża nam Iran, ale wygramy (krótka) Znajdujemy się w historycznym momencie, 'irańska oś terroru' zagraża Izraelowi, USA i państwom arabskim. To starcie między barbarzyństwem a cywilizacją… » więcej 2024-07-24, godz. 20:30 Czechy/ Rząd: minister przemysłu i handlu Sikela kandydatem na komisarza UE Rząd Czech na ostatnim posiedzeniu przed wakacjami oficjalnie zgłosił w środę kandydaturę ministra przemysłu i handlu Jozefa Sikeli na czeskiego komisarza… » więcej 2024-07-24, godz. 20:30 Azerbejdżan/ Krytyk władz aresztowany za atak nożem; twierdzi, że zarzuty sfabrykowano Sąd w Baku w środę aresztował na co najmniej cztery miesiące byłego dyplomatę i krytyka władz Azerbejdżanu Emina Ibrahimowa, któremu zarzucono atak z… » więcej 2024-07-24, godz. 20:30 Śląskie/ Woda w Wilkowicach zakażona bakteriami Escherichia coli Z powodu obecności bakterii Escherichia coli woda z wilkowickiej stacji uzdatniania przy ul Strażackiej nie jest zdatna do spożycia - ostrzegł mieszkańców… » więcej
27282930313233
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »