Kwiatkowski: złamanie prawa przy zakupie Pegasusa nie ulega wątpliwości
Po zakończeniu przesłuchania przed nadzwyczajną komisją senacką ds. Pegasusa senator Krzysztof Kwiatkowski wypowiedział się dla dziennikarzy.
Przyznał, że w 2018 roku, jak był prezesem NIK, zostały złożone w prokuraturze zawiadomienia o przestępstwie w związku z transakcją, która - jak się potem okazał - była zakupem Pegasusa.
"Złożyliśmy dwa wnioski do prokuratury o złamanie dyscypliny finansów, nie tylko przez wiceministra sprawiedliwości, nadzorującego Fundusz Sprawiedliwości, czyli pana ministra Michała Wosia, ale także przez szafa CBA pana Ernesta Bejdę" - powiedział Kwiatkowski dziennikarzom.
"Oba te postępowania zostały umorzone, ale, co ciekawe, wiceminister finansów Piotr Patkowski, który pełni obowiązki rzecznika dyscypliny finansów publicznych w drugiej instancji stwierdził, że umorzenie jest nie z uwagi na brak złamania przepisów prawa, tylko z uwagi na znikomą szkodliwość. Potwierdził więc, że doszło do złamania przepisów prawa" - mówił Kwiatkowski.
Informacje o tym nieuprawnionym przekazaniu 25 mln złotych z funduszu pomocy pokrzywdzonym Funduszu Sprawiedliwości NIK zawarła już w sprawozdaniu z wykonania budżetu państwa za rok 2017 - zwracał uwagę Kwiatkowski.
"My wtedy nie znaliśmy słowa Pegasus, opisaliśmy to jako system techniki operacyjnej" - powiedział. "Słowo Pegasus nie pojawia się w żadnych dokumentach, do których NIK mogła dotrzeć" - dodał.
Podkreślił, że nie ma żadnych wątpliwości, że doszło do złamania przepisów prawa; nielegalnie przekazano pieniądze i właśnie z tych nielegalnie przekazanych pieniędzy dokonano zakupu. Pytany, czy służby mogą się posługiwać tak nabytym programem odpowiedział, że "to nie było przedmiotem kontroli NIK".
Po Krzysztofie Kwiatkowskim (prezesie NIK w latach 2013-19) z komisją spotkał się obecny prezes Marian Banaś. (PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz
pś/ ann/