Prezydent Duda odznaczył szefa MKOl Bacha (opis)
"Jest to dla mnie ważny moment, wielki zaszczyt i wielka przyjemność, że mogę w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej uhonorować pana tym jednym z absolutnie najwyższych polskich odznaczeń, przyznawanym naszym przyjaciołom pochodzącym z innych krajów" - zwrócił się do Bacha prezydent Duda w trakcie ceremonii w Pałacu Prezydenckim.
Jak dodał, to odznaczenie to podziękowanie ze strony państwa polskiego za niezwykły stosunek do polskich sportowców i polskiego sportu.
"To była zawsze relacja wielkiej przyjaźni, wielkiego zrozumienia, wielu przyjaznych gestów, wielu działań, które służymy wspieraniu rozwoju polskiego sportu" - zaznaczył Duda.
Prezydent podziękował też Bachowi za obecność podczas pożegnania zmarłej w 2018 roku Ireny Szewińskiej.
"Nigdy nie zapomnimy pańskiej obecności z nami, gdy żegnaliśmy naszą wspaniałą Irenę Szewińską. Pana obecność wtedy była dla mnie ogromnie wzruszająca" - przyznał prezydent.
Nadmienił, że to odznaczenie jest także podziękowaniem za to, co Bach robi dla światowego sportu.
"Dziękuję za to, że w służbie dla światowego ruchu olimpijskiego na co dzień pamięta pan o sportowcach. Nie tylko tych najlepszych, ale także najmłodszych i z krajów uboższych, które mają trudniej, by przebić się do światowej czołówki" - wspomniał prezydent.
Bach zaczął swoje wystąpienie od zwrotu "drodzy polscy przyjaciele", a zakończył: "jesteśmy jedną drużyną".
Podziękował prezydentowi Dudzie za wyróżnienie oraz wsparcie dla sportu i dbanie o jego polityczną neutralność.
"To wielki honor zaszczyt i przywilej otrzymać tak wysokie odznaczenie" - powiedział Bach, który przyznał, że z przyjemnością ponownie odwiedza Warszawę.
Nawiązując do swoich związków i relacji z Polską i Polakami wspomniał m.in. o papieżu Janie Pawle II, z którym spotkał się w roku 2000, o Fryderyku Chopinie, gdyż laureaci konkursu jego imienia niedawno również gościli w Pałacu Prezydenckim, oraz o rywalizacji z biało-czerwonymi szermierzami, gdy był czynnym sportowcem.
"Walki z nimi były zawsze trudne, bo byli świetnymi zawodnikami, ale też wspaniałymi ludźmi" - podkreślił Bach.
"Polska i Polacy zawsze mieli i mają ważne miejsce w moim sercu" - zaznaczył i dodał, że Polska jest krajem, który najczęściej odwiedza, od kiedy został szefem MKOl.
"Proszę to jednak zachować dla siebie, bo gdy stanie się to informacją publiczną, będę miał poważne kłopoty z pozostałymi 205 narodowymi komitetami olimpijskimi z całego świata" - przyznał z humorem.
Chwalił też Polskę za świetną organizację imprez sportowych - od piłki nożnej, przez kajakarstwo, po skoki narciarskie i łyżwiarstwo szybkie.
"To wszystko wskazuje na rolę Polski w światowym sporcie i ruchu olimpijskim" - podsumował, przywołując też nazwiska obecnych na uroczystości prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzeja Kraśnickiego, szefa Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) Witolda Bańki, a także przypomniał, że Maja Włoszczowska została niedawno wybrana do Komisji Zawodniczej MKOl.
67-letni Bach, niemiecki prawnik, w przeszłości szermierz, mistrz olimpijski we florecie z Montrealu, w 1981 roku został członkiem MKOl. W latach 2000-2004 i 2006-2013 był wiceprzewodniczącym organizacji, a 2013 roku kieruje ruchem olimpijskim.(PAP)
mm/ pp/ cegl/