Chiny/ Milionowe dostawy szczepionek dla Birmy trafiają do junty i dyskretnie do opozycji
Wojskowe władze Birmy, które 1 lutego dokonały zamachu stanu w kraju, nie radzą sobie ze zwalczaniem epidemii koronawirusa - pisze agencja. Od marca 2020 r. w kraju tym odnotowano blisko 450 tys. zakażeń i 17,2 tys. zgonów z powodu Covid-19.
Zdając sobie sprawę z tego, że licząca blisko 2 tys. km granica między Birmą a ChRL nie stanowi wystarczającej przeszkody w rozprzestrzenia się koronowirusa, władze w Pekinie sięgnęły po narzędzia szczepionkowej dyplomacji. Wielomilionowe dostawy chińskich preparatów trafiły do wspieranej przez chińskie władze birmańskiej junty. Jednocześnie, chińskie struktury Czerwonego Krzyża dostarczają też szczepionki - nie oglądając się przy tym na władze w Naypyidaw - do opozycyjnych formacji zbrojnych. Do Birmy wysyłani są ponadto chińscy lekarze i pracownicy medyczni. Pekin pomaga również w budowie tymczasowych szpitali zakaźnych.
Po tym, jak 1 lutego birmańska armia obaliła demokratycznie wybrany rząd i wtrąciła do więzienia jego szefową, laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi, w wielu częściach kraju powstały lokalne milicje broniące miejscowych zasobów i zapewniające bezpieczeństwo wielorakim grupom etnicznym zamieszkującym terytorium Birmy. Ocenia się, że w całym kraju działa obecnie ok. 20 formacji militarnych, które w odpowiedzi na apel podziemnego rządu jedności narodowej o nieposłuszeństwo obywatelskie i organizację ruchu oporu, otwarcie występują przeciwko juncie.
W położonym na północy Birmy stanie Kaczin, w którym dominującą grupą ludności są Kaczinowie, tylko we wrześniu zaszczepiono ok. 10 tys. osób. Dysponentem chińskich szczepionek była Armia Niepodległości Kaczinu (KIA). Informację o szczepieniach z wykorzystaniem chińskiego preparatu przekazał AFP rzecznik KIA, Naw Bu.
W 6-milionowym stanie Szan na wschodzie Birmy, gdzie etniczni Chińczycy stanowią główną mniejszość etniczną, zaszczepiono dotąd tysiąc osób. Partia Postępu stanu Szan, która jest jednym z odbiorców chińskich szczepionek, zamówiła łącznie pół miliona dawek preparatu - przekazał AFP rzecznik prasowy tej partii.
Dostawy preparatu Sinovac trafiły też do Ludowej Armii Wyzwolenia De'angów broniącej interesów społeczności jednoczącej grupy etniczne mówiące językami mon-khmer. De'angowie (Paulangowie) żyją nie tylko w birmańskim stanie Szan, ale również w Chinach. Stanowią liczącą się mniejszość w chińskiej prowincji Junnan.
W przygranicznym miasteczku Muse w stanie Szan - pisze AFP - Chińczycy wybudowali w ostatnim okresie ośrodek dla przedsiębiorców i handlarzy przechodzących kwarantannę przed wjazdem do Chin. Kompleks został stworzony przez budowlańców z Birmy, ale materiały, projekt i finanse pochodziły z Chin - zaznacza AFP.
"Jeśli Chinom rzeczywiście zależy nad uchronieniem się przed Covid-19, to nie pozostaje im nic innego niż tworzyć strefę buforową (na granicy z Birmą, PAP)" - przekonuje profesor nauk politycznych Enze Han z Uniwersytetu w Hongkongu.
"Przy granicy mieszkają liczne grupy Chińczyków używających chińskich komórek i waluty ChRL" - przypomina w tym kontekście analityk David Mathieson specjalizujący się w tematyce birmańskiej. "To jest coś w rodzaju miękkiego podbrzusza Chin" - podkreśla i dodaje, że nie ma nic dziwnego w tym, że Pekin obawia się, iż podobnie jak w 2017 r. - w razie zaostrzenia sytuacji - do Chin mogą przybyć tysiące uchodźców. A wśród nich osoby zakażone SARS-CoV-2. "To byłby dla Pekinu czarny scenariusz" - mówi Mathieson.
Pomoc dla birmańskich grup rebelianckich jest świadczona przez Pekin z zachowaniem dyskrecji - "bez blasku reflektorów i fanfar, jakie towarzyszą zazwyczaj przekazywaniu szczepionek krajom Afryki czy Azji" - zauważa AFP. Cytuje też słowa rzecznika chińskiego MSZ, który powiedział: "Chiny będą zawsze, stosownie do swych potrzeb, okazywać pomoc społeczeństwu Birmy w jego walce z Covid-19". (PAP)
mars/
arch.